Aż chciałoby się w tym miejscu strawestować słynną niegdyś pieśń: „Gdy narody do boju z COVID-19 przystąpiły z orężem, panowie z Brukseli o „zielonym ładzie” bredzili...”. Stopień zideologizowania, żeby nie powiedzieć: głupoty czy aberracji unijnych gremiów kierowniczych sięga zenitu.
Tak widocznie wygląda rzeczywistość widziana z brukselskiego Berlaymont, siedziby KE. Niestety, jak słusznie zauważył to w wypowiedzi dla Gazety Polskiej wiceszef Instytutu Staszica, dr Dawid Piekarz, z punktu widzenia Brukseli „kwestia normalnej polityki gospodarczej, polityki bezpieczeństwa jak najbardziej ma sens. Ale za Zielonym Ładem stoi też cała kwestia ideologiczna. I ona też może być czynnikiem bardzo mocno przeważającym. Bo opowieść o ratowaniu klimatu znalazła się niemal na pograniczu ideologii i religii. Sprawia to, że ewentualne złagodzenie tej polityki będzie naprawdę trudne.”
Co ciekawe, jak jeszcze 18 marca mówił podczas Rady Gabinetowej premier Mateusz Morawiecki, „warto też podkreślić i naprostować te nieprawdziwe informacje, które pojawiły się w przestrzeni publicznej dotyczące środków europejskich – bardzo bym się cieszył i chyba wszyscy Polacy by się cieszyli, gdyby Unia Europejska rzeczywiście przeznaczyła nowe środki na walkę z koronawirusem. Te, które zostały (...)zaproponowane, nie są żadnymi nowymi środkami. To środki przyznane w perspektywie 2014-2020 w poprzedniej perspektywie budżetowej. Środki, które Polska świetnie zagospodarowuje zresztą ze wsparciem funduszy centralnych, funduszy budżetu państwa, bo coraz więcej inwestycji po prostu prowadzonych jest przez budżet państwa.”
W miarę rozwijania się pandemii może się to jednak okazać za mało. Tym bardziej więc dziwi i zarazem niepokoi owo trwanie Brukseli przy „Zielonym Ładzie” nie oglądającej się na instynkt samozachowawczy, który nakazuje rzucenie „wszystkich rąk na pokład” i skoncentrowanie na wojnie z niewidzialnym, a zarazem groźnym przeciwnikiem, jakim jest COVID-19.
Chciałoby się na zakończenie zaapelować: Brukselo, przetrzyj oczy, póki nie będzie za późno! Jeszcze czas na opamiętanie. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Ratowanie „klimatu” ma sens, ale nie za wszelką cenę. A zwłaszcza nie w tej nadzwyczajnej, jak obecnie, sytuacji.
{crossposting}