Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Dziś kolejne - po Haloween - i także nieprzystające do polskich tradycji „święto” przeszczepione z Ameryki, tzw. Black Friday. Handlowcy zapewne już zacierają ręce. W końcu każda okazja, która przysparza zysku jest dla nich dobra.

Nieważne, dlaczego najbliższy piątek jest „czarny”, dlaczego obchodzony pod koniec listopada (bo w pierwszy piątek po darzonym nieznaną u nas nadzwyczajną estymą przez Amerykanów Święcie Dziękczynienia). Ważne, że z tej okazji więcej klientów niż w „zwykły” piątek przyjdzie do sklepów i kupi w związku z tym więcej niż zwykle towarów.

Okazuje się, że zakupy tego dnia planuje w naszym kraju co trzecia kobieta i 16 proc. mężczyzn.

To jeden z wyników badania przeprowadzonego ostatnio przez Santander Consumer Bank (SCB). Co więcej, o ile w ub. roku z promocji na Black Friday skorzystało 18 proc. z nas, w tym roku planuje to co czwarty Polak.
Jak skomentował dyr. Arkadiusz Panek z SCB: - polski konsument zdążył przyzwyczaić się do promocji i wyprzedaży. Jeśli mielibyśmy oceniać racjonalność kupujących na bazie naszego badania, najwyraźniej nie ulegamy łatwo okazjom. To dobra wiadomość dla budżetów domowych w przededniu sezonu świątecznych zakupów i następujących po nich wyprzedaży.

Ciekawe w badaniu SCB wydaje się jeszcze rozgraniczenie stosunku do Black Friday ze względu na płeć. Okazuje się, że dwukrotnie większe grono łowców okazji stanowią przy tej okazji kobiety (32 proc. kobiet vs. 16 proc. mężczyzn). To one znacznie częściej niż mężczyźni deklarują skorzystanie z obniżek cenowych. Panie są też oszczędniejsze. Co czwarta Polka nie lubi wydawać za dużo i zawsze wybiera produkty po obniżce (wśród mężczyzn co dziesiąty). Z kolei panowie chętniej korzystają z listy zakupów, aby do koszyka trafiło tylko to, co jest im potrzebne (10 proc., wśród kobiet 5 proc.).

Według tego samego badania 47 proc. ankietowanych korzysta z okazji zakupowych tylko wtedy, gdy obejmują one produkty, które zamierzali wcześniej kupić.

Aż 27 proc. twierdzi, że w ogóle nie zwraca uwagi na promocje.

Oznacza to, że z jednej strony wciąż większość Polaków zachowuje trzeźwy stosunek do rozmaitych „okazji”, pokazywanych bezustannie w reklamach w portalach informacyjnych, społecznościowych, mediach elektronicznych i papierowych. Jednak z drugiej strony ta zmasowana propaganda wdzierająca się zewsząd - jak widać po wzroście z 18 proc. w ub.r. do 25 proc. w tym roku odsetka chętnych chcących aktywnie uczestniczyć w Black Friday -przynosi pozytywne dla handlowców rezultaty.

Niestety czy chcemy tego, czy nie, stanowimy przecież część „globalnej wioski”.

Osobiście nie ukrywam swojego sceptycznego stosunku wobec tego piątkowego „wydarzenia”. Toteż nie przypadkowo przytoczę na zakończenie informację UOKiK, przypominającego przy okazji Black Friday o prawach konsumenta. Otóż niezależnie od tego, czy kupujemy towar w cenie promocyjnej, regularnej, u polskiego sprzedawcy, czy też zagranicą, na terenie całej Unii Europejskiej obowiązują jednolite przepisy konsumenckie.

Kupując na wyprzedaży klient ma prawo do reklamacji. Jeżeli produkt ma wadę, możemy zwrócić się do sprzedawcy w ciągu dwóch lat od dnia wydania rzeczy. Można żądać naprawy lub wymiany towaru, obniżenia ceny. Sklep musi rozpatrzyć taką reklamację w ciągu 14 dni – jeśli nie dotrzyma terminu, przyjmuje się, że ją uznał.

W przypadku sklepów internetowych w razie natrafienia na produkty z Chin – należy upewnić się, czy nie korzysta się z usług pośrednika. Jak wyjaśnia UOKiK „istnieje wiele e-sklepów, które oferują produkty z Azji (głównie sprzęt elektroniczny) po niższych cenach, jednocześnie tłumaczą, że nie są sprzedawcą, odsyłając w razie problemów konsumenta do dostawcy z Azji”.

Dla e-zakupów Urząd zaleca także zwracać uwagę na sposób płatności. Jeśli „opcją płatności jest zagraniczny przelew ekspresowy lub opłata na konto osoby prywatnej, można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że nie jest to sklep godny zaufania”. Co więcej „ogólny wygląd strony internetowej – wszelkie błędy stylistyczne, ortograficzne, a także dysproporcje w rozkładzie treści powinny wzbudzić podejrzenia”.