Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

12 maja na wspólnej konferencji wicepremier Sasin i prezes Obajtek ogłosili plany dotyczące połączenia Orlenu, Lotosu i PGNiG. O połączeniu mówiono nie od dziś (a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że kampania medialna przeciwko Danielowi Obajtkowi miała z tymi planami ścisły związek).

Teraz jednak uzyskaliśmy sporo szczegółów. Ważnych, bo przynoszących odpowiedzi na bardzo istotne pytania.

Po pierwsze - w tym procesie nie będzie wygranych i przegranych spółek, czego tak się obawiano. Pomorski Lotos będzie w nowej strukturze odgrywał rolę centrum kompetencyjnego w co najmniej dwóch obszarach: technologii wodorowych oraz morskich farm wiatrowych. Lotos Kolej ma szansę nie tylko zachować pozycję ważnego przewoźnika, lecz wręcz ją rozwinąć. Do wielkiej grupy Lotos wnosi swój dorobek, doświadczenie, a w zamian zyskuje wsparcie, które pozwoli na rozwój. To wiadomość ważna również dla pracowników.

Dowiedzieliśmy się, że PGNiG ma być z kolei centrum kompetencyjnym dla segmentu poszukiwania i wydobycia węglowodorów. Pozycja koncernu czyni go naturalnym liderem dla operacji upstream połączonych spółek. To zaś - przede wszystkim w zakresie wydobycia gazu - będzie miało znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.

Niewielu komentatorów zauważyło ten fakt, ale - zostają budowane przez lata marki. Przynajmniej w najbliższej przyszłości. Będzie mieć to duże znaczenie dla poparcia procesu łączenia przez opinię publiczną w regionach. Lotos traktowany jest przez wielu mieszkańców Pomorza jako lokalny skarb, duma regionu. I oto z dnia na dzień marka Lotos ma zniknąć? Dobrze, że przysłowiowej kozy rabina nie wprowadzono do chatki, więc nie będzie trzeba jej wyprowadzać.

Trzeba odnotować, że w olbrzymiej większości eksperci życzliwie i pozytywnie skomentowali zapowiedzi, które padły podczas konferencji. Np. dr Dawid Piekarz, wiceszef Instytutu Staszica w wypowiedzi dla portalu filarybiznesu.pl, zauważył, iż: - zniknie ewenement, który istniał do tej pory, tj. funkcjonowanie - niezależnie od Orlenu - dwóch, także kontrolowanych przez państwo, odrębnych spółek paliwowo-energetycznych, ale konkurujących między sobą: PGNiG i Grupy Lotos.

Tym samym, zdaniem eksperta, pod względem zdolności do konkurowania na rynkach międzynarodowych przywracamy w naszym kraju strukturę, która jest przyjęta m.in. w Europie. - Faktyczne skupienie w jednym ręku dużej płynności, dużych zasobów, zdolności kredytowych, zdolności kreowania pieniądza, sprawi, że Orlen będzie mógł w większym stopniu niż dziś konkurować na rynkach międzynarodowych - uważa Piekarz.

Ale najtrudniejsze dopiero przez Orlenem i państwem polskim. Widzę dwie wielkie rafy, między którymi trzeba będzie przepłynąć z niezwykłym wyczuciem. Pierwsza - to związki zawodowe w trzech grupach. Naturalne, że przy okazji takich projektów związkowcy chcą ugrać jak najwięcej. I negocjują ostro. A na wszystko nakłada się jeszcze nieszczęsna polityka, która w ostatnich latach zdaje się dominować nad wszystkim. Nawet nad procesem, który powinien łączyć wszystkie rozsądne siły w kraju. Druga z raf to Komisja Europejska, która co prawda dała zielone światło transakcji, lecz nie należy się spodziewać, iż będzie szła Polsce na rękę. Zresztą w ogóle Komisja do łączenia się koncernów podchodzi, łagodnie mówiąc, z dużą dozą rezerwy.

Jak zauważył sam szef Orlenu, Daniel Obajtek: - Jesteśmy zdeterminowani, żeby przeprowadzić ten proces jeszcze w tym roku. Wiele czasu poświęciliśmy na stworzenie struktury tej transakcji. Chcieliśmy, aby to była operacja bezgotówkowa, i udało się uzyskać na to zgodę akcjonariusza większościowego. Dzięki takiemu rozwiązaniu Skarb Państwa zwiększy swoje udziały w Orlenie do 50 proc. To wybija raz na zawsze argumentacje oponentów o potencjalnym wrogim przejęciu PKN Orlen. Ta transakcja niesie ze sobą przede wszystkim stabilizację i szansę na rozwój, bo nowy koncern będzie miał środki na inwestycje.

Widać już, że prezes Obajtek złapał wiatr w żagle. Nie musi walczyć z fake newsami i odpowiadać na wszystkie, nawet te najbardziej bzdurne, zarzuty. Teraz przeszedł do ofensywy w obszarze, w którym czuje się najpewniej, czyli w projektach energetycznych. Będzie miał pełne ręce roboty!

{crossposting}