Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Wartość nowo udzielonych kredytów mieszkaniowych (bez umów renegocjowanych) wyniosła w I kwartale tego roku ok. 11,9 mld zł.

Tym samym była wyższa o 11,8% niż w ostatnim kwartale ub.r. i wyższa o 8,9% względem I kwartału 2017 r.

Z danych przedstawionych w mijającym tygodniu przez NBP, w raporcie „Informacja o cenach mieszkań i sytuacji na rynku nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych w Polsce w I kwartale 2018 r.”, wynika, że kupowanie mieszkań „(nie uwzględniając kosztów transakcyjnych) nadal było krótkookresowo opłacalne”.

Autorzy dokumentu rozpatrywali, dla porównania korzyści finansowych uzyskiwanych dzięki najważniejszym metodom inwestowania, średnią wysokość czynszu możliwego do uzyskania w Warszawie i sześciu największych miastach w Polsce. Z obliczeń przedstawionych w raporcie wynika, że rentowność inwestycji mieszkaniowej okazała się „wyższa od oprocentowania lokaty bankowej i rentowności 10-letnich obligacji skarbowych oraz zbliżona do uzyskiwanej na rynku nieruchomości komercyjnych”. Co więcej, relacja kosztów obsługi kredytu mieszkaniowego do czynszu najmu „nadal umożliwia finansowanie kosztów kredytu przychodami z najmu”.

Banki w I kw. br. szczególnie duży wzrost odnotowały wobec liczby kredytów mieszkaniowych o wartości powyżej 250 tys. zł. W przedziale 250 –350 tys. zł, w porównaniu do I kwartału 2017 r. było ich o 21,5% więcej, zaś kredytów powyżej 350 tys. - o 29,3%. Przy czym udział kredytów nominowanych w walutach obcych w strukturze walutowej kredytów mieszkaniowych w bankach na koniec I kw. 2018 r. wyniósł ok. 33%. Wielkość ta systematycznie zmniejsza się w ostatnich latach. Wynosiła jeszcze 71% w I kw. 2009 r. zaś już tylko 34% - na koniec IV kw. 2017 r.

Jednak szczególną uwagę zwraca fakt, że finansowanie transakcji kupna mieszkań nadal odbywało się ze znaczącym udziałem środków własnych ludności, zaś sama akcja kredytowa „nieznacznie przyspieszyła” w porównaniu do poprzednich kwartałów. W I kwartale aż 71% mieszkań kupiono za gotówkę. - Tak wysoki odsetek świadczy o tym, że mieszkania są łakomym kąskiem dla majętnych Polaków szukających sposobu na zainwestowanie oszczędności - komentuje Bartosz Turek, analityk Open Finance. W jego opinii trend ten może dodatkowo wzmocnić fakt, że rodzime mieszkania zaczęły wyraźnie drożeć.

Raport NBP precyzuje: wzrost cen transakcyjnych na rynkach wtórnych wynikał z dużej liczby transakcji w lepszych lokalizacjach. Z kolei na rynku pierwotnym dużych miast „nadal obserwowano niewielkie wzrosty cen małych mieszkań”. Odnosiło się to przede wszystkim do lokali o lepszej jakości i lokalizacji, zwłaszcza tych, kupowanych z zamiarem wynajmu, w centrach miast.

Analityk Open Finance porównuje obecną sytuację na rynku inwestycji mieszkaniowych z 2012 r. Wówczas przez cały rok deweloperzy w siedmiu największych miastach wybudowane przez siebie lokale za 6,1 mld zł. „Obecnie podobna kwota trafia na rynek w ciągu zaledwie trzech - czterech miesięcy” - podkreśla analityk. Jego zdaniem ten stan rzeczy tłumaczą „rekordowo niskie stopy procentowe”. Według Turka skłaniają one osoby posiadające kapitał do poszukiwania „bardziej intratnego sposobu inwestowania gotówki niż trzymanie jej na bankowych lokatach”.