Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Bardziej nas emocjonuje polityka, niż gospodarka. A powinno być, na zdrowy rozsądek, dokładnie odwrotnie. Tyrady polityków mają bowiem o wiele mniejszy wpływ na nasze życie, naszą przyszłość, niż zapadające w ciszy gabinetów prezesów i ministrów decyzje w kwestiach takich, jak energetyka.

Bo od tego, jakie strategiczne rozstrzygnięcia zapadną dzisiaj, zależeć będzie przyszłość kraju. Brzmi to górnolotnie, ale jest najzupełniej prawdziwe. Jesteśmy u progu największej od stulecia rewolucji energetycznej. Musimy ją w dodatku przeprowadzić w szybkim tempie - to cena za odwlekanie trudnych decyzji w nieskończoność i wiarę w siłę węglowego lobby.

Plany budowy węglowych - choć nowoczesnych, spełniających wyśrubowane normy ekologiczne - bloków Elektrowni Ostrołęka okazały się błędem. W roku 2021 łatwo to stwierdzić. Pamiętajmy jednak, iż jeszcze trzy-cztery lata temu wielu ekspertów podkreślało, że odejście od węgla nie będzie ani tak radykalne, ani całkowite. Dla równowagi warto przypomnieć, że kiedy Orlen kupował „na zapas” prawa do emisji CO2 za kwotę, jak wydawało się w 2020 r., bardzo wysoką, również znaleźli się krytycy. Obecnie cena tych uprawnień poszła w górę niebotycznie, a koncern - jak się okazało - dokonał znakomitej inwestycji.

Orlen wraz z PGNiG i Lotosem będzie dźwigał na swoich barkach główny ciężar zielonej rewolucji w Polsce. Temu ma służyć budowa koncernu multienergetycznego, której potrzebę dostrzegają i eksperci, i politycy różnych opcji. Na przykład mówił o tym pos. Andrzej Szejna podczas lipcowej konferencji Klastrów Polskich.

To powód do optymizmu, bo projekt ten powinien łączyć, a nie dzielić. Jest bowiem wielką szansą na stworzenie polskiej gospodarce perspektywy stabilnego rozwoju, na znośne ceny energii dla indywidualnych odbiorców i na prawdziwie skuteczną politykę w zakresie bezpieczeństwa energetycznego.

Synergia trzech wielkich grup pozwoli na podejmowanie i kontynuowanie poważnych przedsięwzięć. I w mapę takich właśnie przedsięwzięć wpisują się dwa podpisane ostatnio przez Orlen porozumienia. Pierwsze dotyczy budowy bloku gazowego w ostrołęckiej elektrowni, a drugie prowadzenia wspólnie z Synthosem prac nad tworzeniem małych reaktorów jądrowych (SMR).

Blok gazowy będzie elementem miksu energetycznego, ale też zmniejszy straty związane z niefortunną decyzją o inwestowaniu w bezpieczne technologie węglowe. Co zaś tyczy się SMR - to może być cenne ogniwo systemu bezpieczeństwa energetycznego Polski.

Pewnie, warto byłoby nad tym długo debatować, rozmawiać, analizować. Tyle, że debatowaliśmy co najmniej dwadzieścia lat, czas ucieka, a terminy na przebudowę polskiej energetyki zbliżają się nieubłaganie.

I nie łudźmy się, że wynegocjujemy przesunięcia, ulgi, inne traktowanie. Nie - tu Unia jest twarda jak stal Kruppa. Politykę złudzeń trzeba definitywnie porzucić.

Dzisiaj nie ma dyskusji: czy atom, czy gaz, a może farmy wiatrowe z fotowoltaiką na dodatek? Trzeba dywersyfikować źródła energii, oczywiście mądrze. Mając na uwadze potrzeby Polski i uniezależnienie się od sąsiada, a w zasadzie sąsiadów, skoro Nord Stream 2 staje się wspólnym niemiecko-rosyjskim przedsięwzięciem.

Jak wiemy z historii, takie wspólne przedsięwzięcia tych państw zawsze kończą się dla nas źle. Kibicujmy więc Orlenowi, bo wszyscy gramy w biało-czerwonej drużynie, niezależnie od poglądów. Tym bardziej, że - jak zapewniał w moim niedawnym wywiadzie dla Gazety Polskiej min. Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, „gaz jest określany w UE jako paliwo przejściowe. Przy czym nikt nigdy nie określił, jak długo ma trwać ten okres przejściowy. Wydaje się, że w perspektywie 30. lat pozostanie istotnym elementem polskiego miksu energetycznego. Obecnie budowane i planowane są u nas elektrownie gazowe. Będą z czasem zastępowały wygaszane elektrownie węglowe. Równocześnie muszą stanowić zabezpieczenie dla odnawialnych źródeł energii".

{crossposting}