Znając dokonania zastępcy Rzecznika Praw Obywatelskich, dr Hanny Machińskiej, możemy czuć niepokój w związku z jej zwolnieniem. Nie musimy oczywiście być zadowoleni z decyzji personalnej obecnego RPO, profesora Marcina Wiącka, szczególnie jeżeli utożsamialiśmy się z kierunkiem działań i wielkim poświęceniem dr Machińskiej, jakie wykazywała broniąc praw najsłabszych, wykluczonych przez system. Możemy się o tym przekonać choćby z lektury wywiadów, jakich udzielała Magazynowi Teraz Polska (ostatni jest dostępny pod tym linkiem). Chciałbym jednak przy okazji całej sprawy postulować dwie kwestie: nie dajmy się wciągnąć w kolejny konflikt, bo jest ich już zbyt wiele, a społeczeństwo mamy zanadto podzielone, a po drugie – nie deprecjonujmy ostatniego urzędu, który by mógł pełnić swoją niezmiernie ważną misję, powinien zachować autorytet i nadal cieszyć się społecznym zaufaniem.
Wybór obecnego Rzecznika Praw Obywatelskich poprzedził długotrwały pat w parlamencie. Kandydat na ten urząd musi bowiem zdobyć akceptację większości sejmowej i większości senackiej, co w obecnym Sejmie jest bardzo trudne. Profesor Wiącek, osoba całkowicie spoza polityki, zdobył akceptację obu izb. Poparła go opozycja, poparła go część obozu rządzącego. Sprawując swój urząd, unika mieszania się w polityczne spory, co oczywiście nie cieszy ani władzy, ani opozycji.
Rzecznik Praw Obywatelskich ma prawo dobierać sobie najbliższych współpracowników. Naturalnie dziennikarze, eksperci, obywatele, także politycy mają prawo mieć na temat tych nominacji zdanie. Pozytywne albo krytyczne. Należy jednak pamiętać, że to Rzecznik osobiście odpowiada za formułę i skuteczność pełnienia swojej misji, chociaż bez dobrego zespołu nie byłby jej w stanie prowadzić.
Decyzja RPO o rezygnacji ze współpracy z zastępczynią oburzyła niektóre środowiska. Sęk w tym, że w przypadku tak newralgicznych dla demokracji, dla wolności obywatelskich instytucji jak Rzecznik Praw Obywatelskich, krytyka musi być zawsze formułowana z zachowaniem należytej dozy ostrożności. Po to właśnie, by nie doprowadzić do zdyskredytowania kolejnej już instytucji.
Polacy, jak wynika z badań, nie ufają sobie nawzajem, nie ufają władzy, dzięki władzy nie ufają też sądom.
Pozwólmy Rzecznikowi działać i niech poprzez efekty tych działań buduje swój autorytet i zaufanie społeczne
{crossposting}