Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

 Z sondażu IBRiS dla dziennika „Rzeczpospolita” wynika, że Polacy w sprawie skuteczności obniżki VAT jako narzędzia walki z drożyzną podzieleni są po połowie: 49% wierzy, że ta metoda da efekty, 47% w to wątpi.

Hasło o obniżaniu VAT rozbudza wielkie nadzieje, ale mogą się one skończyć wielkim rozczarowaniem. Przypomina to bowiem łatanie dziur w domowym budżecie zakupami na kredyt. Przez pewien czas istotnie, da to efekt, ale powrót do rzeczywistości będzie za to bardzo bolesny.

Kwestię podatku VAT regulują przepisy wspólnotowe i państwa członkowskie UE mają ograniczone pole manewru w zakresie zmiany stawek. W wielu przypadkach ich obniżka wymaga zgody Komisji Europejskiej i może być wprowadzona na krótki okres. Już to powoduje, że ewentualny efekt niższych cen może utrzymać się kilka, najwyżej kilkanaście miesięcy. Przy czym powrót do stawek sprzed obniżki może być bardzo bolesny i dla konsumentów rozczarowujący. Jeśli ekonomiści dysponują przesłankami, że np. zwyżka cen surowców czy żywności jest przejściowa i, dajmy na to, za pół roku ceny zapewne wrócą do dawnego poziomu, to faktycznie, obniżka VAT pomoże przetrwać trudny okres. W innym przypadku będzie to dla konsumentów odczuwalne tak samo, jak wspomniane życie na kredyt z odroczoną spłatą rat.

Jesienią ubiegłego roku eksperci toczyli dyskusję na temat zasadności obniżki podatków na paliwa. Wskazywano nie bez racji, że np. podatek od sprzedaży detalicznej wpływa na cenę benzyny w sposób tak znikomy, iż nawet jego zerowa stawka nie spowoduje odczuwalnej zmiany cen. Z kolei obniżka VAT może być – o ile zgodzi się Bruksela – jedynie przejściowa. Co więcej, wystarczy, że na światowych rynkach podrożeje baryłka ropy, a efekt obniżki może zostać zniwelowany. Widzimy to już po cenach na stacjach – benzyna, która dwa tygodnie temu kosztowała 5,19 zł, dzisiaj już podrożała o kilkanaście groszy. Nie jest wykluczone, że dobije do 6 zł za litr.

Pamiętajmy, że owo możliwe 6 zł za litr – w przypadku zwyżek cen ropy – dotyczyć będzie okresu obowiązywania obniżonej stawki VAT. Kiedy minie pół roku, ceny mogą wystrzelić z dnia na dzień. I ci, którzy dzisiaj cieszą się (bo mają z czego), że płacą mniej za tankowanie, będą złorzeczyli widząc nagłe i spore podwyżki.

To tyle, jeśli chodzi o obszar konsumencki. Natomiast w obszarze ekonomii obniżka VAT budzi liczne zastrzeżenia ekonomistów. Wskazują oni, że trzeba wyważyć proporcje między niewątpliwie potrzebnym odciążeniem portfeli Polaków a celem, jakim jest skuteczna walka z inflacją tudzież utrzymanie wzrostu gospodarczego. Powrót do starych stawek VAT spowoduje automatyczne podniesienie cen, co z kolei znajdzie swoje odbicie w inflacyjnych wskaźnikach. Poza tym – z czego konsumenci z reguły nie zdają sobie sprawy – obniżka stawki podatku nie przekłada się na obniżkę cen w stosunku 1:1. Tym bardziej, że jednocześnie mamy do czynienia z innymi czynnikami, które na te ceny wpływają, począwszy od drożejącej energii po duże wahania cen surowców na świecie. Zapowiedziane przez UOKiK kontrole niewiele tu zmienią, poza propagandowym efektem.

1 sierpnia – środek wakacji – dla wielu z nas może zatem okazać się mało pogodnym dniem. Nic nie wskazuje na to, że przez te kilka miesięcy ustaną czynniki, które powodują drożyznę, zatem czeka nas powrót do starych stawek VAT i nowych, zapewne wyższych niż w styczniu cen. Kubeł zimnej wody w upalny, letni dzień nie jest co prawda złym pomysłem, ale bez przesady…

{crossposting}