Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Jarosław Kaczyński portret

Rozmaici doradcy, ekonomiści „głównego nurtu”, z zasady czarno widzący wujowie „dobra rada” w zakresie gospodarki i towarzysząca im nieodmiennie opozycja zapewne po raz już któryś z rzędu przecierają oczy ze zdumienia. 

Polska gospodarka - wciąż na fali pod rządami „zamordystów” z PIS-u – "nie chce” popaść w kryzys.

Nie po raz pierwszy relacjonuję w tym miejscu dotyczące jej bieżące komunikaty statystyczne. I wciąż to samo. Mimo rozmaitych przeszkód zewnętrznych: spowolnienia w strefie euro, zwłaszcza w Niemczech - naszym partnerem eksportowym nr 1, turbulencjach w wojnie handlowej amerykańsko-chińskiej czy wydającym się nie mieć końca konflikcie USA z Iranem, co rzutuje na światowe ceny ropy naftowej, polska gospodarka rozwija się w dobrym tempie – znacznie lepszym od większości krajów unijnych.

Jak podał przedwczoraj GUS nasze wynagrodzenia wciąż rosną, rośnie także optymizm konsumentów. Z danych tych wynika, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w maju 5058 zł brutto i urosło o 7,7 proc. w stosunku do maja 2018 r. W dodatku to już drugi z kolei miesiąc z ponad siedmioprocentowym wzrostem. - Najlepszym wyznacznikiem wzrostu zamożności Polaków jest tak zwany dochód rozporządzalny, czyli to, co de facto mamy na życie. A ten w latach 2015-2018 wzrósł o 307 zł - z 1386 do 1693 zł - ocenił Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju.

Ponadto bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK) badany i określany przez GUS osiągnął w czerwcu 2019 r. poziom 9,6 pkt. A zatem zwiększył się o 1,3 pkt w stosunku do maja, a jednocześnie o 8,5 pkt wobec grudnia 2018 r.

Według cytowanego ministra to dobrze wróży wzrostowi gospodarczemu. Co więcej - konsumpcja jest nadal najmocniejszym silnikiem naszego PKB i nim pozostanie. Coraz lepiej pracuje silnik inwestycyjny, co pokazują wzrost inwestycji w pierwszym kwartale o 12,6 proc. i wzrost inwestycji w przedsiębiorstwach niefinansowych w pierwszym kwartale o 21,7 proc. – dodaje Kwieciński.

Jeszcze ciekawsze dane zostały ostatnio przekazane przez Eurostat. Dotyczą poziomu zamożności poszczególnych krajów UE na koniec 2018 r. Nas rzecz jasna najbardziej interesują dane dotyczące Polski. Okazało się, że w ub. roku rozwijaliśmy się szybciej niż pozostałe kraje UE i osiągnęliśmy wówczas 71 proc. średniej unijnej pod względem wielkości PKB w przeliczeniu na osobę. Co może ciekawsze, do średniego poziomu unijnego nasz kraj zbliżył się jeśli chodzi o tzw. wskaźnik AIC (z angielskiego: actual individual consumption), rzeczywistej indywidualnej konsumpcji, badającego zamożność gospodarstw domowych. Osiągnął on poziom 77 proc. średniej UE. Jak przypomina resort inwestycji i rozwoju, w latach 2012-2016 relacja ta nie zmieniała się i wynosiła corocznie 74 proc. Wzrosła w 2017 r. do 75 proc., a w ub.r. - do 77 proc. Tym samym razem ze Słowacją i Słowenią zajmujemy 5. miejsce wśród tak zwanych nowych krajów UE, czyli tych, które dołączyły do wspólnoty po 2004 r.

Z kolei według danych GUS produkcja sprzedana przemysłu w maju była o 7,7 proc. wyższa w porównaniu do maja ub. roku. Po uwzględnieniu czynników o charakterze sezonowym, produkcja w maju wzrosła o 5,1 proc. Według resortu przedsiębiorczości i technologii może to oznaczać coraz skuteczniejszą dywersyfikację portfeli eksportowych polskich firm (dzięki rosnącym zamówieniom eksportowym w przemyśle). Może też być odpowiedzią na utrzymujący się wysoki popyt wewnętrzny. W czerwcu resort oczekuje 3,5 proc. wzrostu produkcji przemysłowej (w porównaniu z czerwcem ub.r.).

Z komunikatu ministerstwa finansów o wykonaniu budżetu w styczniu-maju br. najciekawsze wydają się dane o wielomiliardowym wzroście (w porównaniu do stycznia-maja ub.r.) dochodów budżetu państwa. W tym roku we wspomnianym okresie wyniosły 162,6 mld zł i były wyższe o 8,6 mld zł w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego. W tym najwięcej - z podatku CIT (od przedsiębiorstw) - o 18,7 proc. (tj. ok. 3,2 mld zł). Także z podatku VAT (o 3,3 proc.), tj. o ok. 2,4 mld zł.

Wygląda na to, że również cały obecny rok powinien okazać się w gospodarce równie dobry, co w jego pierwszych miesiącach. Choć tempo wzrostu PKB zapewne okaże się nieco niższe niż w ub.r. (5,1 proc.). Według różnych prognoz może oscylować w granicach ok. 4 proc.

Jak więc widać polityka gospodarcza obecnego rządu ani nie wiedzie nas na manowce – jak chciałaby tego opozycja, ani nie sprowadza się jedynie do „rozdawnictwa” owoców wzrostu. Popyt wewnętrzny pozostaje wciąż głównym motorem wzrostu. Kolejne programy z „plusem” nie tylko zaspokajają potrzeby społeczne, ale i przyczyniają się do wzrostu całej gospodarki.

{crossposting}