Liczba ogłoszonych restrukturyzacji wyniosła 256, co oznacza wzrost o 113,3 proc. w skali miesiąca i o 556,4 proc. w ujęciu rocznym. Liczba niewypłacalności (postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych) sięgnęła 284, a więc była wyższa niż w maju o 90,6 proc. i o 195,8 proc. większa niż przed rokiem.
- Najnowsze dane z Monitora Sądowego i Gospodarczego potwierdzają, że liczba upadłości w ostatnich miesiącach jest dość stabilna, a w porównaniu z sytuacją sprzed roku bankrutujących firm jest znacząco mniej - uważa Tomasz Ślagórski, wiceprezes KUKE. - Natomiast po dwóch miesiącach spadków ogłaszanych restrukturyzacji nastąpiło odbicie i ponad dwukrotny wzrost w porównaniu z majem liczby firm wchodzących w proces naprawczy (z czego 2/3 dotyczy indywidualnych działalności gospodarczych). Cały czas rośnie odsetek restrukturyzacji odbywających się w trybie uproszczonym i w minionym miesiącu takich przypadków było już ponad 90 proc. Dynamiczny wzrost restrukturyzacji może wynikać z tego, że niektóre firmy przetrwały czas od początku pandemii w dużej mierze dzięki środkom z tarcz antykryzysowych, a w sytuacji stopniowego ich wygasania i przy braku poprawy sytuacji finansowej są one zmuszone do restrukturyzacji zadłużenia - dodaje wiceprezes.
W jego przekonaniu to mogłoby oznaczać, że w kolejnych miesiącach czeka nas dalszy szybki wzrost niewypłacalności.
- Póki co sektorowi przedsiębiorstw sprzyja polityka monetarna i deklaracje banku centralnego o chęci pozostawienia stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie. Najszybciej wskaźnik rozpoczętych restrukturyzacji, liczony co miesiąc przez PFR i KUKE, rośnie w sektorze usług, co wynika z ciągłego obowiązywania ograniczeń w działalności m.in. hoteli i gastronomii. Warto zauważyć, że 12-miesięczna suma niewypłacalności sięga już niemal 2 tys. przypadków.
{crossposting}- Poziom szkodowości portfela KUKE jest nadal niski, jednak w ostatnich tygodniach powoli przybywa spraw przekazywanych przez klientów do windykacji, zarówno w obrocie krajowym jak i z kontraktów eksportowych - uważa Ślagórski. - Są to przypadki zgłaszane przez spółki z różnych branż i dotyczą głównie transakcji na niskie kwoty. Największym wyzwaniem dla firm są teraz trudności z zaopatrzeniem w komponenty z powodu zakłóconych łańcuchów dostaw oraz bardzo wyraźny wzrost cen materiałów i surowców, co przy silnej konkurencji i ograniczonych możliwościach przeniesienia kosztów na odbiorców będzie wpływać negatywne na marże i rentowność biznesu.