Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Źdźbła traw na tle wschodzącego słońca

- Patrzenie tylko na swoją produkcję, nie widząc tego, że rolnictwo to system naczyń połączonych pokazuje, że nie rozumiemy siebie wzajemnie – zauważył minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski podczas spotkania z przedstawicielami branży mleczarskiej.

Minister wskazywał na wzajemne powiązania i zależności poszczególnych sektorów, na konieczność wykorzystania biomasy oraz pozostałości z produkcji rolnej. Zwrócił także uwagę na zmieniające się szybko warunki funkcjonowania na rynkach światowych.

̶  Mitem jest twierdzenie, że są nowe, wielkie rynki do zdobycia. Świat jest podzielony na bogatych i biednych. Na tych bogatych rynkach jest ogromna konkurencja i już nie jest tak, że za dobrą żywność uzyskamy więcej, a za gorszą mniej, bo tej gorszej nikt tam już nie chce - podkreślił Ardanowski.

Minister zwrócił uwagę, że nie może być konkurencji polsko-polskiej na zagranicznych rynkach. Tam niezbędne jest budowanie polskiej marki. Konkurowanie jest zrozumiałe na rynku krajowym. - Polskie rolnictwo musi eksportować. To warunek jego przetrwania i rozwoju – stwierdził.

Konieczne inwestycje

Szef resortu rolnictwa zwrócił też uwagę na biedniejsze rynki, które jednak obciążone są większym ryzykiem. Według ministra te rynki wymagają też czasem zainwestowania dodatkowych środków, ale to pozwoli na ich zdobycie. Ardanowski przestrzegał również przed skutkami rozwoju produkcji rolnej w Rosji, która wkrótce może stać się znaczącym eksporterem m.in. mleka.

̶  W ubiegłym roku sprzedaliśmy produkty rolne za około 30 mld euro. Nie wolno nam ryzykować utraty wizerunku. Branże muszą również same się pilnować i eliminować ze swego grona tych, którzy ten wizerunek niszczą, którzy fałszują żywność – apelował minister.

Zwrócił uwagę, jak ogromny hejt w stosunku do polskiej żywności powstał po incydencie związanym z  nielegalnym ubojem. Zwrócił przy tym uwagę, że nie było takiej reakcji, kiedy podobne zdarzenia miały miejsce w innych krajach unijnych. - Nikt wówczas nie apelował o bojkot produktów z tych państw. To pokazuje, że w rzeczywistości chodzi o wypchnięcie naszych produktów z tych rynków - podkreślił minister. - I dlatego nieuczciwych producentów sami musicie eliminować ze swojego grona.