Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Polscy sadownicy nie są w dobrej sytuacji.

Polscy sadownicy nie są w dobrej sytuacji. Rosyjskie embargo i rosnąca konkurencja na rynkach wschodnich oraz historyczne minima skupu owoców w zeszłym roku utrudniły życie na polskiej wsi.

Teraz poprzez plany podwyżki VAT na napoje owocowe z wysoką zawartością soku, rynek wewnętrzny będzie jeszcze bardziej ograniczony, a kolejne tony owoców mogą gnić w sadach.

„Na jednych z pierwszych zajęć dla studentów ekonomii uczymy o pojęciu klęski urodzaju. Analizujemy, co oznacza prawo podaży i popytu, omawiamy wykresy tych dwóch sił rynkowych, które potem określają cenę. Przesunięcie podaży w wyniku nadprodukcji prowadzi, przy niezmienionym popycie, do drastycznego spadku cen, a w rezultacie problemów z zagospodarowaniem surowców przez producentów.

Efekt ten najłatwiej zademonstrować na przykładzie rolnictwa: wiele podmiotów, dbając o jak największą produkcję swojej uprawy, doprowadza do sytuacji, gdy na rynku produkt staje się zbyt pospolity. Z punktu widzenia ekonomii są dwa wyjścia. Po pierwsze, współpraca, zmowa cenowa lub kartel – stosują je producenci ropy, ograniczając wydobycie, by nie pozwolić na spadek cen.

W przypadku rolnictwa rozdrobnienie producentów nie pozwala na takie działanie. Po drugie, zwiększenie popytu, bo tylko tak można się uchronić przed spadkiem cen i przychodów.” – tłumaczy Rzeczpospolitej dr Piotr Gołasa, z Katedry Finansów Wydziału Nauk Ekonomicznych Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

Zdaniem eksperta właśnie sytuacja klęski urodzaju panowała w zeszłym roku w Polsce, przez co ceny skupu osiągnęły historyczne minimum. Dodatkowo rynki zagraniczne nie są opcją dla sadowników – owoce z Ukrainy czy Chin są mocną konkurencją, a Rosja nadal ma zamknięty rynek dla naszych producentów. Niezrozumiałe z tego powodu są propozycje rządu, który chce ograniczyć skup owoców krajowych przez podwyżkę podatku na napoje owocowe z wysoką zawartością soku. 

„Całkiem niezrozumiałe jest natomiast to, co rząd próbuje osiągnąć na rynku wewnętrznym. Pod koniec 2018 r. Ministerstwo Finansów zaczęło forsować zmianę matrycy VAT, w wyniku czego wyższym 23-proc. VAT (wobec 5 proc. teraz) objęte byłyby napoje owocowe z wysoką zawartością soku. Branża producentów wyliczyła, że oznacza to spadek zapotrzebowania na polskie owoce o 150 tys. ton rocznie, w tym 120 tys. ton jabłek.

Po przyjęciu tej propozycji wniwecz poszłyby akcje promujące eksport. Sami ograniczylibyśmy popyt na owoce skupowane przez polskich producentów napojów. Działania rządu na rynku lokalnym są więc całkowicie sprzeczne z zaleceniami ekonomistów w walce z klęską urodzaju. Zamiast stymulować popyt, MF chce go ograniczyć. Równocześnie obniżka VAT do 5 proc. przysługiwałaby producentom słonych przekąsek, chipsów i krakersów. W ten sposób zagraniczne koncerny produkujące przetworzoną żywność dostałyby fiskalny prezent kosztem polskich przetwórców i sadowników.” – dodaje dr Gołasa.

Projekt podwyżki został na razie wstrzymany w Sejmie po protestach ministerstwa i sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Na razie nie znane są dalsze losy projektu, choć pojawiają się głosy z rządu, że będzie on jeszcze procedowany w  wakacje. Zdaniem dr. Gołasy jedynym wyjściem satysfakcjonującym sadowników powinna być autopoprawka wycofując podwyżkę podatku na napoje owocowe lub całkowite odrzucenie zmian matrycy VAT.

{crossposting}