A kto złoto wydobywa, musi mieć swój udział w zyskach. Druga to rzeczywistość rewolucji w energetyce i odejścia od technologii opartych na węglu. Ta rewolucja dotyczy i pracowników kopalń, i pracowników firm energetycznych. Dzięki wywalczonym przez ostatnie trzy dekady rozlicznym zabezpieczeniom, obie grupy są w stanie przejść przez transformację stosunkowo bezboleśnie. O ile nie będą za ostro licytować.
Zaryzykuję tezę, że na liście trudnych spraw, związanych z energetyczną rewolucją w Polsce, sprawa kopalń nie jest wcale na pierwszej pozycji. O wiele bardziej kosztowne, skomplikowane i złożone od wygaszania kopalń będzie przystosowanie się koncernów energetycznych do nowych wyzwań. Do odejścia od węgla, do transformacji wytwarzania, ale też wypracowania i przyjęcia nowych modeli biznesowych. Rzecz jasna, to proces rozłożony na dekady, ale nie da się odsuwać go w nieskończoność, ponieważ już się zaczął i trwa w najlepsze.
Jakie to benefity? Roczne premie, dodatki stażowe, nagrody okolicznościowie i jubileuszowe. Nie bez znaczenia są, stosowane w wielu koncernach, preferencje związane z dostarczaniem energii do gospodarstw domowych pracowników – np. dopłaty i ulgi. Zdarza się, że pracownicy mają prawo do korzystnych odpraw emerytalno-rentowych. Zresztą część przywilejów, np. związanych z dopłatami do energii, zachowują także na emeryturze. Dodajmy do tego pakiety ubezpieczeń medycznych i społecznych, możliwość korzystania z ośrodków wypoczynkowych i oferty kulturalnej, a otrzymamy imponujący obraz. Niemal Skandynawia.
W świecie fikcji można utrzymywać, że nic się nie zmienia i oczekiwać więcej i więcej. Tylko czy będzie to odpowiedzialne? Raczej krótkowzroczne…. Pozostaje mieć nadzieję, że tej odpowiedzialności nie braknie, a znalezienie złotego środka między oczekiwaniami pracowników, a wyzwaniami rynkowymi i transformacyjnymi firm energetycznych jest możliwe.
{crossposting}