Szef resortu rolnictwa podkreślił, że ważniejsze od prowadzenia formalnych konsultacji jest wspólne ustalenie jakie mają być podjęte decyzje.
Jednocześnie minister potwierdził, że nie będzie tolerował w instytucjach obsługujących rolnictwo żadnych przejawów obstrukcji czy spowalniania działań.
Dlatego też niezbędne jest według niego podniesienie poziomu wiedzy na temat rolnictwa światowego, europejskiego wśród przedstawicieli izb rolniczych i rolników. – To pozwoli lepiej zrozumieć zachodzące zmiany, szanse i zagrożenia. To da możliwość wypracowania lepszych, korzystniejszych rozwiązań dla polskich rolników – powiedział minister Ardanowski.
Zwrócił przy tym uwagę, że rolnictwo europejskie ma swoją specyfikę. – Mamy określone normy dotyczące dobrostanu zwierząt, warunków prowadzenia gospodarstwa, stosowanych środków i technologii, przechowywania żywności, a tych wszystkich warunków nie muszą spełniać w wielu krajach świata i dlatego europejskie rolnictwo musi być chronione – podkreślił szef resortu rolnictwa.
Minister odniósł się także do ostatnich protestów rolników w Europie Zachodniej, w Niderlandach. – To bogatsi od nas rolnicy protestowali przeciwko zakusom lewaków i zielonych, którzy chcą likwidacji hodowli bydła w Europie Zachodniej, uważając ją za jednego z głównych winowajców zmian klimatycznych – stwierdził minister.
Podczas spotkania minister zwrócił uwagę na postęp techniczny i technologiczny, na innowacje. Stwierdził, że te nowe możliwości przyczyniają się do zmniejszenia użycia środków chemicznych, nawozów i innych środków do produkcji. W tym kontekście podkreślił znaczenie rolnictwa precyzyjnego, biogospodarki i wykorzystywania odpadów z produkcji rolnej do wytwarzania energii.
Zapowiedział również, że od wiosny będzie elastyczny termin stosowania nawozów.
W trakcie wystąpienia minister po raz kolejny zwrócił uwagę na małe zainteresowanie rolników środkami przeznaczonymi na zaopatrzenie gospodarstw w wodę. – Weszła w życie ustawa, że przy budowie zbiornika do 10 arów powierzchni i 3 m głębokości nie będzie wymagane pozwolenie wodno-prawne, a jedynie zgłoszenie – informował szef resortu rolnictwa.
Podkreślił przy tym, że jak największa ilość gospodarstw powinna z tych środków skorzystać, bo problemy z suszą są coraz częstsze. Jednocześnie zwrócił uwagę na problemy wynikające z nieuzasadnionej chęci nieustannego powiększania gospodarstw. – W ten sposób wiele gospodarstw się zadłuża, bo za wszelką cenę chcą powiększyć swoje gospodarstwo i wygrywają przetargi, choć nie będą w stanie spłacić zobowiązań – przestrzegał minister.
Przypomniał, że w UE stawia się przede wszystkim na rodzinne gospodarstwa rolne, a takie właśnie gospodarstwa dominują w Polsce. Jednocześnie zapowiedział, że nie będzie ustępstw wobec gospodarstw, które miały w 2011 r. wydzielić 30% dzierżawionej ziemi, a tego nie zrobiły.
Kolejnym zagadnieniem poruszanym podczas spotkania z przedstawicielami izb rolniczych była kwestia powszechności ubezpieczeń rolniczych. – Tylko powszechne ubezpieczenia mogą spowodować zmniejszenie stawek ubezpieczeniowych – podkreślił minister. Poinformował również o rozpoczęciu prac nad ubezpieczeniem rolniczych dochodów, ale będzie to można zrobić tylko przy prowadzeniu pełnej rachunkowości.
Jednym z omawianych zagadnień była kwestia zdefiniowanie rolnika aktywnego.
Szef resortu rolnictwa uważa, że niewątpliwie potrzebna jest dyskusja o warunkach wspierania różnych grup rolników. – W nowej perspektywie finansowej zamierzam uzależnić dopłaty do trwałych użytków zielonych od minimalnej obsady zwierząt – zapowiedział.
Dodał, że pomoc musi być efektywna, kierowana do tych, którzy rzeczywiście prowadzą działalność rolniczą. Podał przy tym przykład Bieszczad, na terenie których około 200 ha takiej ziemi należy do osób zameldowanych w Warszawie i które nie prowadzą żadnej działalności rolniczej.
{crossposting}