Rosnące wpływy z elektronicznego systemu opłat drogowych (viaToll) są wynikiem kilku czynników. Jednym z podstawowych jest stale rozwijana sieć dróg płatnych – mówi Marek Cywiński, dyrektor zarządzający Kapsch Telematic Services - operatora systemu viaTOLL.
– Kolejnym ważnym czynnikiem jest sytuacja makroekonomiczna, która wpływa na popyt na drogowe usługi transportowe, a tym samym na zwiększoną liczbę przejazdów – twierdzi Cywiński.
– Każda złotówka zebrana od przewoźników poruszających się po polskich drogach trafia bezpośrednio do Krajowego Funduszu Drogowego (KFD). W ten sposób kierowcy i przedsiębiorcy współuczestniczą w budowie infrastruktury, z której korzystają. Pieniądze, które Kapsch dostaje za obsługę systemu, też zostają w Polsce. Z nich opłacamy pensje, rachunki za prąd i przesył danych oraz faktury naszych podwykonawców m. in.: budujących bramownice – zauważa dyr. Kapsch Telematic Services. - Proszę zauważyć, że procentowy udział kosztów operacyjnych cały czas maleje wraz z włączaniem kolejnych odcinków do sieci dróg płatnych.
W opinii Cywińskiego kwota ponad 10 mld zł łącznego przychodu Krajowego Funduszu Drogowego zebranego przez system viaToll od początku jego istnienia mogłaby być wyższa. – Bowiem przy okazji przetargu na operatora tego systemu zakładano, że ok. 7 tys. km dróg krajowych i autostrad będzie nim objęte – uważa dyrektor. – Tymczasem wskutek decyzji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad viaToll działa na 3650 km dróg. Gdyby obowiązywał na wstępnie zakładanych 7 tys. km można by z jego eksploatacji uzyskać przychody w wysokości nawet ok. 19-23 mld zł. Ponadto przez siedem lat funkcjonowania systemu państwo utrzymało wysokość opłat pobieranych od kierowców za przejazd. Jest ona obecnie najniższa w Europie. Przykładowo na Węgrzech wynosi trzy razy więcej, a w Niemczech – 3,5 razy więcej niż w Polsce. A wyższe opłaty oznaczałyby większe wpływy do KFD – kończy dyr. Marek Cywiński.