Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Michał Wójcik w trakcie występu

Michał Wójcik od lat jest kojarzony głównie z występów w kabarecie Ani Mru-Mru. Artysta ruszył z nowym, solowym projektem. Jak zapowiada – będzie to kilka programów, które z czasem przerodzą się w jedną wielką produkcję.

Michał Wójcik Live – stand-up or not to be stand-up

Wójcik w pierwszym programie skupia się na anegdotach ze swojego życia. Pojawiają się tematy pierwszych randek, czy relacji z rodzicami. Uważa jednak, że nie można jego występu nazwać stand-upem, choć przez cały występ odgrywa scenki solowo.

Forma mojego występu jest zbliżona do stand-upu, ale nie można nazwać mnie stand-uperem. Program to świadomy ukłon w stronę kabaretu Potem. Są w nim różnego rodzaju opowieści, sentencje i scenki. Ale na pewno nie określiłbym tego jako stand-up. Jeżeli gdziekolwiek zaszufladkować moją osobę to jako estradowca. – mówi Wójcik.

Wójcik Live Volume 1

Pokrótce zaprezentuję ciekawostki z mojego życia, chociażby z okresu narodzin i dzieciństwa. Będzie także piosenka, która może nieco zaskoczyć. Program nazwałem "volume 1", bo chcemy zrobić kolejne części i jeżeli dobrze się wszystko potoczy, to za dwa, trzy lata stworzymy jedną, dużą produkcję. – dodaje artysta.

Wójcik jednocześnie podkreśla, że wciąż będzie związany z Ani Mru-Mru, a jego indywidualny projekt to powrót do początków jego przygody z estradami.

Ciężko powiedzieć, bym zaczynał jakąkolwiek solową karierę. Cały czas priorytetem dla mnie będzie Ani Mru-Mru. Chcę jednak wrócić do form, które zapoczątkowały kabarety, jak chociażby pantomima. Dzisiaj skecze skupiają się głównie na tym, by podeszły pod telewizję. - uważa Wójcik

Rozpoczynałem na deskach Teatru Sceny Ruchu i na początku lat 90-tych byłem aktorem pantomimy klasycznej. Z kabaretem zacząłem współpracę w 1999 roku. Przyznam, że poznaliśmy się przez wspólnych znajomych i jakoś to poszło dalej. Zwykłego aktorstwa nie brałem w ogóle pod uwagę jako zawód. Oczywiście w życiu każdego artysty przychodzi chęć spróbowania sił w roli aktora filmowego, czy teatralnego.

Kabarety – czy mają granice?

Michał Wójcik rozśmiesza ludzi od dwudziestu lat. Robi to wrażenie biorąc pod uwagę ciągle zmieniający się humor Polaków. Jak sam przyznaje. – kabarety same wyznaczają sobie granice żartów.

Wiadomo, że z czasem humor społeczeństwa się zmienia. Kiedyś pewnych tematów nie można było poruszyć, by kogoś nie urazić, a dzisiaj nie są już tabu. Granica się przesuwa. Ale dla kabaretów to sprawa indywidualna. My sami generalnie nie ruszamy polityki. Stwierdziliśmy, że widz przychodzący na spektakle chce od tego po prostu odpocząć.

W pomysłach na skecze kluczem jest obserwacja. Czasami to chwila, moment wynikający z jakiejś sytuacji w codziennym życiu. Jeżeli coś nas śmieszy to robimy z tego temat do występu. - opowiada komik.

W występach nie tylko temat jest ważny – kluczowy jest odpowiedni scenariusz i dobór tekstów.

W Ani Mru-Mru warstwą tekstową zajmuje się Marcin. W moim projekcie Volume 1 współpracuję w tej kwestii z kilkoma zawodowcami. - mówi Wójcik


Kabaret, a życie osobiste

Wiele osób osób na pewno zastanawia się, czy komicy to tzw. to dusze towarzystwa. Jak zapewnia sam Wójcik -  to różne charaktery, tak jak w normalnym życiu.

Kabaraciarze to przekrój charakterów. Są i ludzie, którzy normalnie są marudami i tacy, którzy świetnie czują się jako "małpy" towarzyskie... na pewno to osoby, które muszą mieć wewnętrzną odwagę, by wyjść na scenę, wystąpić przed ludźmi i cokolwiek powiedzieć do mikrofonu, co jest dla wielu osób strasznie tremujące. – twierdzi artysta.

Oczywiście cały czas jesteśmy myleni z Marcinem. Nie dementujemy już nawet sugestii, że jesteśmy braćmi. Czasami sami w ten sposób żartujemy, no bo po co się tym przejmować? - dodaje.

Tego typu zawód wiąże się z ciągłym życiem na walizkach. Problemem wtedy jest czas jaki możemy poświęcać dla rodziny. Od pewnego czasu staramy się wyznaczać sobie ilość dni w miesiącu, które przeznaczamy na występy. Ale to nie zawsze się udaje. - przyznaje Wójcik.

Trzecia dekada Ani Mru-Mru

Kabaret Ani Mru-Mru powstał pod koniec lat 90-tych. Biorąc pod uwagę, że to już dwie dekady, to można zastanowić czy branża zmieniła się przez ten okres.

Sama branża od zawsze to jedna wielka rodzina. Wszyscy się lubimy i szanujemy. Z utęsknieniem czekamy na wszelkiego rodzaju festiwale, by się spotkać w dużym gronie. Różnica jest taka, że dwadzieścia lat temu nie dało się jeździć po polskich drogach, a teraz jest z tym całkiem nieźle (roześmiał się). – reasumuje Wójcik.

Premierowy występ z programem "Michał Wójcik - Live Volume 1" miał miejsce w warszawskim kinie Luna, 10 marca. W nadchodzących tygodniach artysta wystąpi między innymi w Łodzi, Olsztynie, Białymstoku, czy Gdańsku. Z Wójcikiem współpracują także tzw. chłopcy z ferajny: Pan Li, który występuje przed głównym "wykonem" i reżyser Bartek Brzeskot.