Zdaniem prezesa pierwszym z nich jest Brexit. - W tym momencie wszystko wskazuje na to, że będzie on twardy, co może oznaczać zamrożenie częstotliwości rejsów pomiędzy państwami Unii Europejskiej a Zjednoczonym Królestwem na poziomie z rozkładów zima i lato 2018. To zła informacja, ponieważ, co czwarty pasażer obsługiwany na lotniskach regionalnych podróżuje na kierunkach brytyjskich. Pomimo tego, że ten rynek nie charakteryzuje się już taką dynamiką wzrostu jak przed laty, to ciągle tkwi w nim znaczący potencjał. Kierunki brytyjskie to nie tylko ruch emigracyjny, ale coraz częściej także turystyczny. Takie polskie miasta jak Kraków, Gdańsk, Łódź czy Wrocław są bardzo popularne wśród Brytyjczyków – dodaje Tomasik.
- Ponadto spodziewamy się korekty dynamiki wzrostu ruchu czarterowego – twierdzi dalej prezes ZRPL. - Miniony rok charakteryzował się nadpodażą i walką cenową pomiędzy touroperatorami. Z zapowiedzi biur podróży wynika, że w tym roku chcą się mocniej skoncentrować na wypracowaniu marż niż wolumenu klientów. Oczywiście nie oznacza, to, że ruch czarterowy nie wzrośnie. Nie spodziewamy się jednak w tym segmencie, tak spektakularnego wzrostu ruchu jak w 2018 r.
Tomasik przekonuje, że coraz większym wyzwaniem dla lotnisk regionalnych są kwestie zapewnienie bieżącej przepustowości.
- Obecnie przepustowość portów regionalnych szacowana jest na poziomie ok. 32 mln pasażerów rocznie. Przypomnę, że w 2018 roku z ich siatki połączeń skorzystało 28 mln podróżnych. Dlatego ZRPL przygotował kompleksowy dokument, w którym zebrano potrzeby w zakresie inwestycji lotniskowych, które muszą być zrealizowane po to, żeby zapewnić optymalny rozwój branży w ciągu najbliższych lat. Dzięki wykonanej pracy wiemy, że do 2037 roku lotniska regionalne planują 210 zadań inwestycyjnych na szacunkową kwotę ogółem 4,1 mld zł. Warto podkreślić, że aktualnie spółki zarządzające portami nie mają możliwości aplikowania o dofinansowanie projektów infrastrukturalnych ze źródeł unijnych, co w znaczący sposób ułatwiłoby realizację wszystkich niezbędnych inwestycji. Dlatego w przygotowanym opracowaniu, ZRPL wskazał programy unijne stanowiące potencjalne źródło pozyskania środków. Jednak, żeby droga do skorzystania z nich została otwarta, niezbędna jest pozytywna decyzja Rządu RP. Jeśli takiej możliwości nie będzie, może dojść do sytuacji, w której polskie lotniska ze względu na braki przepustowości, nie będą w stanie obsłużyć dynamicznie rosnącego ruchu lotniczego, a to może niekorzystnie wpłynąć na zrównoważony rozwój kraju – uważa prezes ZRPL.