Kiedy już podjęliśmy decyzję, że chcemy podjąć tę rękawicę, wziąłem zeszyt i przeszedłem z nim kilka dużych sklepów. Ich pracownicy myśleli, że jestem z jakiegoś nadzoru, a ja po prostu spisywałem rodzaje produktów, które są tam dostępne, uznając, że skoro tam są, to znaczy, że ludzie je kupują. - wspomina Marek Szafraniec.
Kilka dni temu opublikowaliśmy pierwszą część rozmowy pt. "Polska Rzecz – Sprawdzona Rzecz".
Później usiedliśmy i staraliśmy się dopasować do każdej z grup produktów polską firmę - trochę ich znaliśmy z codziennych zakupów, innych musieliśmy specjalnie szukać. Kiedy pierwsza lista firm była gotowa zaczęliśmy się z nimi kontaktować i wybierać te produkty, które ze względu na dobrą jakość uznaliśmy za warte wprowadzenia do sklepu. To było najbardziej czasochłonne, bo nasze poszukiwania musieliśmy godzić z pracą zawodową i życiem rodzinnym, a mamy czwórkę dzieci. Na początku to Zosia, moja żona, dźwigała główny ciężar prac przy sklepie, teraz to mi przypadło w udziale kontynuowanie jej dzieła. Od wycieczki z zeszytem do otwarcia sklepu minęło ponad dwa lata. To był intensywny okres, ale uważamy, że było warto. - uważa Pan Szafraniec.
Zgodnie z przyjętym z góry założeniem chcieliśmy wprowadzać do sklepu polskie produkty, czyli te, które zostały wyprodukowane w Polsce przez polską firmę. Dlatego sprawdzamy nie tylko sam produkt, ale i jego producenta. Wybierając poszczególne towary na początku szukaliśmy o nich informacji w internecie, ale to nie było niestety wiarygodne i wystarczające źródło. Dostępne są różne aplikacje na telefony pozwalające sprawdzać pochodzenie produktu, ale nie są one niestety doskonałe. Są pomocne w codziennych zakupach, szczególnie dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z szukaniem polskich rzeczy. Do tego są wygodne w użyciu, bo przecież telefon prawie zawsze mamy przy sobie. Niestety nie znalazłem do tej pory aplikacji, która pozwalałaby sprawdzić pochodzenie konkretnego produktu. Jest to o tyle ważne, że funkcjonują na rynku polskie firmy, które część ze swych produktów produkują w Polsce, a pozostałe importują, głównie z Chin. - dodał.
Niedawno zainicjowaliśmy akcję #PolskaRzeczWyprawka – pisałem o tym na blogu i mediach społecznościowych. Staramy się przekonać rodziców, że warto przeznaczyć pieniądze z programu #DobryStart, potocznie nazywanego 300+, na dobre polskie produkty. W ten sposób więcej z wydawanych przez nas pieniędzy zostanie w kraju, a dzieciakom napis „wyprodukowane w Polsce” będzie się dobrze kojarzył już od najmłodszych lat. Do tego może to być dla nich świetny przykład tego, czym jest patriotyzm gospodarczy w praktyce. - powiedział Pan Szafraniec.