Chodzi m.in. o orzeczenie TSUE, który stanął po stronie niemieckich mediów używających terminu „polskie obozy”. Byli polscy więźniowie niemieckich obozów zagłady broniący swego dobrego imienia i imienia narodu polskiego nie mogą bowiem, według Trybunału, walczyć - jak dotąd - przed polskimi sądami, lecz muszą wnosić pozwy do sądów niemieckich.
- Trybunał UE zmienił o 180 stopni swe wcześniejsze orzeczenie. W 2011 r. uznał bowiem, że w podobnych sprawach można dochodzić ochrony dóbr osobistych przed polskimi sądami. Teraz okazuje się, że TSUE staje po stronie Niemiec, które próbują wybielać swą historię z czasów II wojny światowej - podkreślił Sebastian Kaleta.
Jak zaznaczył Sebastian Kaleta, mamy do czynienia ze stosowaniem podwójnych standardów wobec Polski i festiwalem hipokryzji TSUE. Także w innej sprawie - dotyczącej odpowiedzialności dyscyplinarnej polskich adwokatów - rzecznik generalny Trybunału twierdzi bowiem, że organa izb adwokackich prowadzące postępowania dyscyplinarne są sądami, nie jest sądem natomiast Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego.
- W polskiej konstytucji nie ma mowy o organach korporacyjnych jako o sądach, mimo to rzecznik generalny stwierdza, że można uznać je za sądy, jeśli taka będzie wola organów unijnych - powiedział Sebastian Kaleta. Podkreślił też, że te ciała powoływane przez korporacje zawodowe nie są niezawisłe. Sędziowie Izby Dyscyplinarnej SN są natomiast niezawiśli i nieusuwalni, mimo to - według rzecznika Trybunału - izba sądem nie jest.
- Ta kuriozalna opinia to droga do anarchii, zachęta do tego, by adwokaci nie uznawali orzeczeń Izby Dyscyplinarnej i nigdy nie godzili się na pociągnięcie do odpowiedzialności swych kolegów, którzy np. spowodują wypadek pod wpływem alkoholu - podkreślił wiceminister.
{crossposting}