Zgodnie z informacjami MPWiK tylko 28 sierpnia 2019 r. od godziny 7.50 do północy, do Wisły dostało się 159 661 m3 ścieków.
Próbka jednorazowa ze strumienia ścieków wskazuje na dużą zawartość azotu amonowego – 43,7 mg/l. Dla porównania, próbka wody z Wisły powyżej zrzutu, czyli w miejscu gdzie zanieczyszczenie nie występuje, zawiera mniej niż 1 mg/l azotu amonowego, a próbka wody pobrana za miejscem wypływu ścieków wynosi 29,5 mg/l azotu amonowego.
- Nie możemy mówić, że nic się nie stało – uważa Kowalczyk. - Skutki tej awarii mogą być znaczące. Apeluję o współpracę w tej sprawie i skorzystania z oferowanej pomocy w jak najszybszym usunięciu awarii. To jest w interesie nas wszystkich, bo chodzi o zdrowie ludzi i stan środowiska - dodał minister.
Inspekcja Ochrony Środowiska prowadzi monitoring badawczy na rzece Wiśle w przekrojach pomiarowych, które są zlokalizowane na terenie m.st. Warszawy powyżej oraz poniżej miejsca zrzutu, a także w innych punktach wzdłuż biegu Wisły na terenie województwa mazowieckiego. Resort środowiska podjął też współpracę z innymi służbami, w tym m.in. Państwową Inspekcją Sanitarną i Wodami Polskimi. Ponadto w województwach przez które przejdą zanieczyszczenia zwołano sztaby kryzysowe, w których będą uczestniczyć Inspektorzy WIOŚ. Sytuacja na Wiśle będzie też monitorowana przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, we współpracy z Policją. Z informacji przekazanych przez MPWiK na posiedzeniu Zarządzania Kryzysowego wynika, że usunięcie awarii może potrwać od kilku tygodni do kilku miesięcy.
{crossposting}