Podkreślił, że cieszy się i z tego spotkania, i z tego, że politycy ze wszystkich stron sceny politycznej przyjęli niedawno zaproszenie prezydenta do wspólnych obchodów setnej rocznicy powstania Rządu Obrony Narodowej
- Zwłaszcza wtedy, gdy zostaje już tylko dwóch kandydatów i mamy do czynienia z drugą turą wyborów, jest to już wybór albo-albo, to później - właśnie po tej kampanii, która najczęściej w oczywisty sposób, jak w każdej demokracji, jest znacznie mocniejsza, bardziej emocjonalna, wiemy, że bardzo często są wielkie polityczne emocje, wszyscy przecież tego doświadczamy i obserwujemy – żeby tych dwóch kandydatów spotkało się i po zakończeniu kampanii, która jest specyficznym spektaklem politycznym, po prostu uścisnęli sobie ręce – dodał prezydent.
- I żeby całe polskie społeczeństwo i wszyscy wyborcy widzieli, że można po prostu normalnie podać sobie dłoń. Bo przecież tyle jest różnych konfliktów na tle politycznym w rodzinach, wśród przyjaciół, znajomych. Wiemy, że są te podziały - one są faktem. Trzeba robić wszystko, by starać się je zasypać - podkreślił.
Prezydent dodał, że wyraził żal, że do spotkania nie doszło od razu, w wyborczy wieczór, kiedy pojawiły się wstępne sondażowe wyniki wyborów. - Chciałem, żeby tamto spotkanie - niezależnie od tego, kto te wybory wygrał - miało charakter symbolu i stało się pewną tradycją na przyszłość - mówił Andrzej Duda.
Wyjaśniał, że trzeba robić wszystko, żeby zasypywać podział między Polakami, „żeby całe społeczeństwo widziało, że można sobie po prostu podać dłoń”.
{crossposting}