Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Przekazanie zarządu nad systemem viaTOLL Głównemu Inspektoratowi Transportu Publicznego nie można nazwać inaczej jak cyrkiem za pieniądze publiczne.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad prowadziła przez długi czas postępowanie na zarządcę systemu. Ni stąd ni z owąd, w trybie wieczorno-nocnym przegłosowano zmianę prawa i przypisano kompetencje do GITD, chyba tylko po to, aby nie udzielać zamówienia publicznego jakieś firmie, która się tym zajmuje.

A kiedy spojrzymy na całość po paru miesiącach, okazuje się, że żadna instytucja publiczna nie jest w stanie zająć się systemem viaTOLL. Jak widać GITD nie potrafi przejąć zarządzania systemem, więc w związku z tym zawiera umową z Instytutem Łączności. Instytut Łączności udziela zamówień na zarządzanie systemem poboru opłat, w trybie przewidzianym w prawie zamówień publicznych bez ogłoszenia negocjacji, firmom prywatnym, które do tej pory były podwykonawcami Kapscha.

Tak czy owak, trafiamy do podmiotów prywatnych, które będą miały tym systemem zarządzać, tylko zamiast dotychczasowego modelu – duża firma, czyli Kapsch, która potrafiła ten system zbudować i wdrożyć plus podwykonawcy, mamy składankę podmiotów, które nie mają ani kompetencji, ani ludzi, ani doświadczenia w tym zakresie. To jest więcej, niż niepokojący obraz sytuacji.

Ministerstwo głosi równocześnie, że powstanie nowy, polski system poboru opłat.

Znany jest już system węgierski z winietą elektroniczną, są systemy winietowe zwykłe, są systemy mikrofalowe i satelitarne dla aut ciężarowych. Trudno wymyśleć coś nowego. Nie wiem, dlaczego ministerstwo znowu twierdzi, że nad czymś wielkim pracuje, zamiast korzystać ze sprawdzonych rozwiązań.

System poboru opłat to nie jest nauka na poziomie Einsteina. Jest kilka modeli, które funkcjonują na świecie i naprawdę nie trzeba mieć  żadnego niesamowitego pomysłu, dlatego czego by ministerstwo nie wymyśliło, to i tak będzie to kompilacja istniejących systemów. Nieodmiennie bawi mnie mówienie ministerstwa infrastruktury o wymyślaniu koła na nowo, dlatego sugerowałbym przeniesienie energii resortu na sprawy, które istotnie wymagają uporządkowania.

Przypomnę, że w Polsce mamy już system poboru, tylko nadal nie mamy odpowiedzi na pytania bardziej natury politycznej, niż technicznej: jaką chcielibyśmy mieć politykę opłat? Kto miałby płacić? Czy użytkownik samochodu osobowego płaci od kilometra, czy od faktu, że korzysta z autostrady (czyli system winietowy). A to, czy system winietowy jest z naklejką, czy może jest to system elektroniczny - to są już detale inżynierskie. Niestety w Polsce nie istnieje jednolita polityka opłat i nie wierzę, by dzisiejsze ministerstwo infrastruktury taką spójną politykę jest w stanie stworzyć.

Dla nas, dla rynku budowlanego, jest to o tyle niepokojące, że jeśli pieniądze z systemu viaTOLL nie wpłyną do Krajowego Funduszu Drogowego, a raczej nie wpłyną w takiej wysokości, w jakiej wpływały do tej pory, to część inwestycji drogowych istotnych dla branży zostanie ograniczona lub po prostu anulowana.