Pocztowe numery adresowe (PNA) mają ułatwiać sortowanie przesyłek. Ale pytania o nie pojawiają się przy finalizacji zakupów w sklepach stacjonarnych.

Według konsumentów, nieudzielenie odpowiedzi skutkuje niekiedy odmową sprzedaży. Sieci temu zaprzeczają. Kasjerzy nie mają prawa narzucać dodatkowych warunków transakcji. Firmy zbierają kody pocztowe, aby dowiedzieć się, skąd docierają klienci. Analiza danych pozwala im zoptymalizować dystrybucję materiałów promocyjnych lub podjąć decyzję o lokalizacji kolejnego marketu. Eksperci nie są zgodni co do tego, czy wskazanie kodu przy płaceniu pozwala na identyfikację kupującego.

- Oprócz sytuacji wyjątkowych, jak wystawienie faktury VAT lub sprzedaży na raty, kod pocztowy nie jest konieczny do zakupu danego towaru – wyjaśnia Paweł Sych, radca prawny w kancelarii Raczkowski Paruch. - Taką odmowę sprzedaży należy więc uznać za bezpodstawną. Co więcej, praktyka taka byłaby nie tylko złamaniem przepisów RODO, jeżeli w ogóle miałyby zastosowanie, ale narażałaby sprzedawcę na dodatkową odpowiedzialność. Kodeks wykroczeń za nieuzasadnione odmówienie sprzedaży towaru przewiduje bowiem karę grzywny – twierdzi Sych.

W jego opinii, sprzedawca powinien na wstępie jasno wskazać klientowi wszystkie cele, dla których pozyskiwany jest PNA.

- To ma wpływ na wizerunek sklepu. Jeśli kupujący nie uzyska takiej informacji, to może podejrzewać, że sieć handlowa wykorzystuje dane w celach, na które on się nie godzi. - Zdaniem eksperta, wyjaśnienie jest jak najbardziej rekomendowane, nawet jeżeli nie wiąże się to z przetwarzaniem danych osobowych.

W mojej ocenie, możliwe jest powiązanie PNA z danymi identyfikującymi osobę, np. uzyskanymi przez sieć handlową podczas płacenia kartą. Wtedy należy już się poważnie zastanowić nad koniecznością stosowania zasad i podstaw przetwarzania danych określonych w RODO – uważa prawnik. - Kluczowe jest jednak to, czy kasjer utrwala kod pocztowy w taki sposób, że informację można powiązać z konkretną transakcją, w której sposób dokonania płatności pozwala zidentyfikować daną osobę – dodaje.

Sych przypomina, że MPiT zwróciło uwagę na potencjalne wykorzystywanie danych klientów do profilowania.

- Wydaje się jednak, iż z takim rodzajem przetwarzania danych nie mamy do czynienia w opisywanej sytuacji. Aby tak było, musiałoby dochodzić do zautomatyzowanego przetwarzania tych informacji w oparciu, o które podejmowane byłyby określone decyzje dotyczące tych osób. Tego typu praktyki bywają stosowane przez sklepy internetowe, które dysponują całym zestawem informacji o kupującym – uważa radca prawny z kancelarii Raczkowski Paruch.