Każdy ma prawo do swojego zdania, ale pewne wydarzenia historyczne ocenia się po czasie. Równie dobrze można powiedzieć, że większość naszych zrywów nie miały sensu, bo zakończyły się klęską. - uważa Tadeusz Płużański, dziennikarz, historyk i publicysta.

Powstanie Warszawskie musiało wybuchnąć. Była pod to przygotowywana od miesięcy koncepcja i militarna i polityczna Polskiego Państwa Podziemnego oraz Armii Krajowej. Powstanie było zwieńczeniem akcji „Burza”, która szła ze wschodu i jej zadaniem było wystąpienie zbrojne przeciwko Niemcom i Sowietom. Związane z nią były wielkie nadzieje na obronę niepodległości Polski, mimo że władze i wojskowe i polityczne zdawały sobie sprawę, że nadchodzi ta „czerwona zaraza” i było to bardzo trudne. Sowieci byli bardzo blisko, informacje wywiadowcze świadczyły o tym, że już są nawet na obrzeżach Pragi. To był moment, kiedy to Powstanie miało wybuchnąć i tak ostatecznie też się stało. Nikt nie mógł przewidzieć tego, że Sowieci zatrzymają ofensywę, bo wydawało się, że zależy im na szybkim opanowaniu zachodu i samo Powstanie Warszawskie miało trwać kilka dni, takie były plany i na tyle pozwalał sprzęt. Nikt nie przypuszczał, że będzie to trwało 63 dni i zakończy się to klęską. Jak czytamy różne dokumenty, raporty, nikt nie przewidywał późniejszego obrotu wydarzeń. Trudno jest obarczać winą dowódców za decyzję o Powstaniu. Jeżeli ktoś to robi, to w ogóle podważa sens istnienia Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej. - powiedział ekspert.

Nieliczne nasze zrywy okazały się być zwycięskie. Ja mam wrażenie, że tylko wobec Powstania Warszawskiego stosuje się wyjątkową miarę, że to był zryw niemądry, niepotrzebny i tragiczny. Ja nie zgadzam się z tego typu optyką.

Uważam, że polskie powstania miały sens. Zawsze podtrzymywały naszego ducha narodowego, a Polacy mają we krwi to, że nie chcą się podporządkowywać okupantom. Taką mamy naturę i nie ma sensu przykładać do Powstania Warszawskiego innej miary niż do Listopadowego, czy Styczniowego. Wszystko można krytykować, tylko pytanie po co. - kontynuuje Płużański.

Są olbrzymie luki w naszej wiedzy o Powstaniu Warszawskim. Ogółem jest problem z wiedzą historyczną, duża zasługa komuny. Komuniści niszczyli naszą historię, kazali zapomnieć o wielu ważnych wydarzeniach lub je zniekształcano. Zgoda, były głosy, że te Powstanie nie powinno wybuchnąć, np. z Londynu. Ale proszę zauważyć, że to charakterystyczne dla większości tego typu zrywów. Byli wojskowi, którzy nie chcieli np. Powstania Listopadowego. Takie dyskusje zawsze trwają, natomiast ta czarna legenda Powstania Warszawskiego powstała w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, kiedy to właśnie wmawiano nam, że to wszystko było bez sensu. A jeżeli już to trzeba było docenić żołnierzy, a skrytykować dowódców. Dzisiaj nadrabiamy te lata zakłamania naszej historii. To przychodzi też z oporami, bo wspomniana czarna legenda dalej trwa. Po 1989 powstał szereg krytycznych artykułów i książek, prym wiodła w tym Gazeta Wyborcza. W 1994 roku przygotowała taki cykl „Czarna karta Powstania”, gdzie opluwano pamięć Powstańców i twierdzono, że celem było wymordowanie Żydów, co było nonsensem, ale polska świadomość historyczna była dalej niszczona. - powiedział Płużański.

Zmieniło się to przez ostatnie lata, a szczególnie w roku ubiegłym. Wtedy na Pl. Krasińskich o Powstaniu powiedział prezydent USA – Donald Trump. To był moment, kiedy świat miał szansę w ogóle usłyszeć o czymś takim jak Powstanie Warszawskie. Do tej pory głównie kojarzono Warszawę z powstaniem w Gettcie Warszawskim. Trump i jego wystąpienie zdecydowanie zmieniło percepcję i słyszymy różne głosy na ten temat w mediach zagranicznych i w prasie. Ta pamięć jest prostowana, wreszcie ją odzyskujemy. W dużej mierze właśnie także dzięki Trumpowi. - ocenia.

Szalenie ważne są różne formy upamiętniania. Nie mam nic przeciwko jeżeli chodzi o akcje internetowe, oprawy kibicowskie, czy noszenie koszulek. To wszystko tylko wzbogaca naszą wiedzę.

Im więcej się mówi o historii, tym lepiej, oczywiście jeżeli mówi się o niej prawdziwie. Bardzo fajną ideą jest coroczne czyszczenie grobów powstańczych przez młode osoby i kibiców. To są fantastyczne sprawy i mam nadzieję, że ta pamięć będzie dalej rozwijała się i nikt nam już nie zabierze historii Powstania Warszawskiego, Polski i że nikt nie będzie jej zakłamywał, czy też kradł. - reasumuje Płużański.