Obrona totalna (ang. total defense) i niekonwencjonalne działania wojenne (ang. unconventional warfare) to kluczowe pojęcia z raportu RAND Corporation przygotowanego na zlecenie sekretarza obrony USA. Dotyczy neutralizacji rosyjskiej agresji - w tym wojny hybrydowej - na tereny Litwy, Łotwy i Estonii.

 

Na warszawskim szczycie NATO w 2016 roku przywódcy rozpoznali, że zagrożenia wojny hybrydowej łączą sojuszników i poparli budowę strategii przeciwstawiania się im.

– Obrona totalna i działania niekonwencjonalne muszą zostać w pełni zintegrowane z planami USA i NATO dotyczącymi zarówno początkowej obrony państw bałtyckich, jak i ich wzmocnienia tak, żeby oba te rodzaje wysiłku wspierać w sposób efektywny oraz podtrzymywać wolę walki – podaje raport.

 

Raport wskazuje, że niekonwencjonalne działania mogą przeciwdziałać i odstraszać rosyjskiego agresora, dać więcej czasu na reakcję państw sojuszniczych i dawać sygnał, że ewentualna okupacja krajów nadbałtyckich może być bardzo kosztowna i trudna.

Działania niekonwencjonalne mogą być dziełem zarówno wielkich organizacji rządowych, jak i małych grup obywateli. Mogą wpływać na wszystkie aspekty konfliktu. – Obrona totalna i działania niekonwencjonalne mogą wzmocnić odstraszanie, a jeżeli to będzie za mało, mogą uniemożliwić przeciwnikowi łatwe zwycięstwo dzięki zwiększeniu kosztów okupacji ponoszonych przez najeźdźców - czytamy w raporcie RAND Corporation

 

W arsenale bałtyckiego ruchu oporu znaleźć powinny się różnorodne środki do prowadzenia działań obronnych. Wśród nich RAND wymienia mobilne systemy komunikacji, uzbrojenie przeciwlotnicze, drony, broń strzelecką śmiercionośną i nieśmiercionośną czy kamery video. Właściwe przygotowanie do obrony obejmuje również przygotowanie komórek ruchu oporu na wypadek okupacji - co jest już częścią strategii państw bałtyckich.

Raport zwraca uwagę na konieczność dobrego przygotowania komórek odpowiedzialnych za przygotowywanie środków obrony tak aby nie wpadły w niepowołane ręce. Ponadto akcentuje konieczność sprawnej reakcji sojuszników na działania agresora. Ruch oporu nie może zostać pozostawiony sobie na lata - jak to miało miejsce w przypadku II wojny światowej. Problemem może być znalezienie ludzi którzy zechcą się zaangażować w takie działania, wynika to z przemian kulturowych i społecznych które zaszły w państwach nadbałtyckich w ostatnich dziesięcioleciach.

Cały plan, powołania kilku rodzajów formacji, od logistyki, przez grupy bojowe, po sprawne siły do zadań specjalnych oparte o dobrze wyszkolonych żołnierzy wraz z uzbrojeniem wyceniany jest przez RAND Corporation na 125 mln. dolarów.