Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

W trakcie debaty zorganizowanej przez Instytut Staszica jej uczestnicy dyskutowali nt. wprowadzania podatku od niezrealizowanych jeszcze zysków kapitałowych, czyli tzw. exit tax. Podczas wydarzenia zaprezentowana została analiza Instytutu Staszica dotycząca planowanych zmian, której autor dr Dawid Piekarz, ekspert Instytutu, prowadził debatę.

W ocenie Instytutu istnieją trzy elementy projektu nie wynikające z  dyrektywy a dodatkowo potencjalnie szkodliwe dla gospodarki, podatników i niosące istotne ryzyka prawne i międzynarodowe: rozszerzenie exit tax na osoby fizyczne; konieczność zapłaty podatku od hipotetycznych, niezrealizowanych jeszcze zysków; oraz wprowadzania regulacji do polskiego prawa wcześniej niż wymaga tego Dyrektywa (od 2019 zamiast 2020).

Według Piekarza proponowane w polskim prawie rozwiązania exit tax wydają się być wyjątkowo – na tle innych krajów Unii –  restrykcyjne i nie pozwalają na takie pobieranie podatku (odroczenie czy rozłożenie na raty) który byłby nie tylko możliwie mało dolegliwy dla podatnika, ale przynajmniej nie miałby charakteru konfiskacyjnego.

- Niestety w Polsce rozszerzono stosowanie tego podatku na osoby fizyczne. I to pomimo, że Dyrektywa wcale tego nie zaleca - zauważył Piekarz. - Obecnie projekt zmian znajduje się w komisjach sejmowych. Jednak nie zawiera wymaganych analiz skutków jego stosowania. Taki podatek, stosowany wobec osób fizycznych, ograniczałby jedną z kardynalnych zasad unijnych: swobody przepływu kapitału w obrębie państw UE. Kilka krajów, które wprowadziły exit tax także dla osób fizycznych, musza się z tego wycofać po orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości UE.

Piekarz postawił jako ilustrację tej tezy przykład Hiszpanii, Holandii, a ostatnio Francji.

- W dodatku według od niedawna obowiązującej Konstytucji Biznesu ustawodawca nie powinien wprowadzać podatków, które nie są niezbędne - mówił dalej ekspert Instytutu Staszica. - Niestety, ustawodawca najwyraźniej uznaje też, że gdy ktoś udaje się za granicę, to tylko po to, by unikać płacenia podatków. Z pewnością niemało osób i firm, znając założenia projektu wprowadzającego exit tax, opuści Polskę, zanim jego regulacje wejdą w życie. A mają obowiązywać już od 1 stycznia 2019 r., choć UE nie nakazuje takiego pośpiechu. Może się tak stać tym bardziej, że zasady obowiązywania exit tax mają być u nas znacznie bardziej dotkliwe dla podatników niż w innych krajach unijnych.

Dawid Piekarz wyjaśnił, że podatek miałby być płacony od posiadanych aktywów o wartości przekraczającej 4 mln zł, przy zmianie kraju tzw. rezydencji podatkowej (np. przy zakładaniu oddziału firmy w innym kraju unijnym). I to jednorazowo, bez możliwości rozłożenia go na raty.

- Exit tax wstrzyma też powroty naszych rodaków z zagranicy - uważa ekspert. - Jego zasady przeczą wszystkiemu, o czym mówi rząd: przyjaznej gospodarce, rozwojowi nowych technologii - ograniczy chęć ekspansji firm za granicą. Zaś podatnik traktowany jest batem, a nie - zachęcany do rozwijania przedsiębiorczości - zakończył Dawid Piekarz.