Większość ofiar ludobójstwa na Bliskim Wschodzie wciąż nie dostało pomocy, to dramat. Orla Straż istnieje dwa lata i wymiernie pomaga na miejscu. - mówi Bartosz Rutkowski z fundacji Orla Straż.

Bartosz Rutkowski to były oficer, który zdecydował się na pomoc rodzinom ofiar wojen na Bliskim Wschodzie. Założył fundację, której główną misją jest pomoc humanitarna przesiedlonym rodzinom, osobom uwolnionym z niewoli Daesh (ISIS) oraz wsparcie żołnierzy-ochotników koalicji antyterrorystycznej i ich bliskich.

Historia rozpoczęła się od torturowania i ukrzyżowania dwunastoletniego dziecka przez ISIS na oczach ojca, który był pastorem protestanckim. Stało się to w Aleppo, w Syrii. Przeczytałem informację o tym i na tyle mną wstrząsnęło, że tego samego dnia powiedziałem żonie iż chcę wyjechać na Bliski Wschód i tam pomagać. W ciągu dwóch dni złożyłem wypowiedzenie ze stosunku służbowego w trybie przyśpieszonym.

Dwadzieścia dwa lata byłem żołnierzem zawodowym. Sześć dni po "przejściu na emeryturę" z dwoma plecakami i własnymi pieniędzmi wyjechałem do Kurdystanu. - mówi Rutkowski. - Od 1 stycznia mamy pierwszą osobę zatrudnioną na pełen etat. Ja nie biorę wynagrodzenia, bo mam godną emeryturę wojskową.

Polacy byli już tam obecni i pracowali np. jako wykładowca, albo szefowa kadrowa w dużej firmie. Sama organizacja wyjazdu nie była trudna. Cięższą kwestią było dotarcie do tamtejszych ludzi. Stwierdziłem, że najlepiej byłoby tam wyjechać jako dziennikarz, ale większość redakcji nie chciało zgodzić się wydanie mi legitymacji. Na szczęście Telewizja Republika wyraziła akceptację na to, pod warunkiem, że za darmo przekażę im materiały z Bliskiego Wschodu. Dwa z nich rzeczywiście zostały wyemitowane na wizji, a ja mogłem wyjechać na linię frontu i do dzikiego obozu uchodźców. Czyli do miejsc, gdzie jako normalny turysta bym nie dotarł. - dodaje.

Misja Orlej Straży

Fundacja wspiera głównie Jazydów. Są oni obiektem szczególnego okrucieństwa ekstremistów z Daesh (ISIS), gdyż nie są „Ludem Księgi” tzn. nie zostali wymienieni w Koranie. Są traktowani jeszcze gorzej niż chrześcijanie. Ci, którzy nie zginęli z rąk terrorystów lub nie dostali się do niewoli, znaleźli schronienie we wsiach i obozach dla uchodźców nieopodal Dahuk.

Generalizując, to nasze działania skupiają się wokół rodzin, które doznały krzywdy z rąk Państwa Islamskiego. Zwykle pomagamy tym osobom, które straciły najbliższych. Najlepiej byłoby, gdyby udało się przywrócić tym ludziom status sprzed wojny. Działamy na terenie Iraku, przy granicy z Syrią i w Egipcie. Niedawno właśnie wróciłem z Egiptu, gdzie pomagaliśmy rodzinom osób, które zginęły w zamachach terrorystycznych. Przykładowo - swego czasu głośno było o zdjęciu, na którym było widać ludzi z ISIS ubranych na pomarańczowo, stojących nad 21 osobami przed ich zamordowaniem. Miałem możliwość spotkania się z rodzinami tych ludzi. Wszyscy mają status męczenników. Odwiedzenie kaplicy stworzonej na cześć jednej z tych osób daje trochę do myślenia. - mówi Rutkowski.

W większości wsi i obozów mieszkańcy zaczęli życie właściwie od zera. Fundacja pomaga im przekazując pomoc finansową przeznaczoną m.in. na zakup żywności, środków pierwszej potrzeby, namiotów i leczenie.

Często takim ludziom pomaga się w sposób "objawowy", na przykład psychologicznie. Owszem prowadzimy współpracę z niemiecką fundacją na miejscu przy zapewnieniu spotkań z psychologami dla dzieci. Jednak większość z tych ofiar często czuje się po prostu opuszczona. Co jakiś czas ktoś się nimi zainteresuje, ale nie ma takiego stałego wsparcia. My działamy głównie przywracając im miejsca pracy, czy zapewniając domy. Trzeba pamiętać, że większość z tych ludzi przed wojną było rolnikami, albo po prostu mieli normalną pracę. Nie chcą być żebrakami, chcą pracować i utrzymywać swoje rodziny. My do tej pory stworzyliśmy na tamtych terenach około 40 miejsc pracy, warsztatów, czy punktów usługowych. - mówi Rutkowski.

W listopadzie i grudniu uzyskaliśmy wsparcie od polskiego rządu, by przekazać zwierzęta hodowlane. My stworzyliśmy projekt. Zrobiliśmy zagrody i przekazaliśmy paszę na cztery miesiące. Nie dość, że jest to poprawa sytuacji ekonomicznej dla tamtejszych rodzin, to i wyżywienie. Wciąż dostajemy sygnały, że beneficjenci są bardzo zadowoleni, a to  jest dla nas najważniejsze. - dodaje.

Jak wspomóc fundację?

Jeżeli chodzi o samo wsparcie fundacji, to można to zrobić poprzez nagłaśnianie naszych działań. Jeździmy po całej Polsce, by uświadamiać ludzi o problemie. Zarejestrowaliśmy  także zbiórkę publiczną. Można również wpłacać pieniądze bezpośrednio na konto naszej fundacji. Przez dwa lata funkcjonowania około 93% zebranych funduszy przekazaliśmy jako konkretną pomoc. Myślę, że to dobry wynik. - reasumuje Rutkowski.

Więcej informacji o fundacji "Orla Straż" można znaleźć na ich stronie internetowej.