Maciej Pawlak

Od pięciu lat trwa ośmieszanie planów PiS związanych z repolonizacją sektora finansów. Pięć lat trwa próba straszenia katastrofą, do jakiej rzekomo ma prowadzić tworzenie „państwowych gigantów”, czyli po prostu znanych na całym świecie grup kapitałowych.

Zakładany przez rząd w projekcie ustawy budżetowej na 2021 rok 4-proc. wzrost PKB (w stosunku do br.) choć brzmi optymistycznie nie oznacza, że już wówczas pokonamy koronakryzys.

Ogłoszone w poniedziałek przez GUS wyniki wielkości eksportu i importu w I połowie br. wskazują, że choć w tym okresie - w stosunku do ub. roku - spadły (odpowiednio o 5,3 i 9,4 proc.), to wciąż są spadki te są relatywnie niskie, biorąc pod uwagę sytuację gospodarki na całym świecie związaną z ograniczeniami wynikającymi z pandemii koronawirusa.

Można by powiedzieć - parafrazując pewną znaną przed laty piosenkę kabaretową -: „stało się to, co stać się miało”. Rząd w ostatni czwartek przyjął oczekiwany od miesięcy projekt nowelizacji tegorocznej ustawy budżetowej, z deficytem na poziomie niemal 110 mld zł.

Obecny czas naznaczony trwającym już piąty miesiąc piętnem światowej pandemii koronawirusa to także okres szczególnej odpowiedzialności biznesu, zwłaszcza największych przedsiębiorstw, za podejmowanie rozmaitych działań pomagających przetrwać ich bliższemu i dalszemu otoczeniu.