Krzysztof Przybył

Od państwa wymagamy poważnego traktowania obywateli i tego, co nazwałbym uczciwością intelektualną. Mówiąc dosadnie, chodzi o to, by nie traktować nas, podatników, jak osoby o rażąco niskim ilorazie inteligencji. Ale ten sam apel trzeba skierować również do biznesu, co pokazują kontrowersje wokół dwóch przedsięwzięć związanych z alkoholem.

Zapowiedź stopniowego podnoszenia płacy minimalnej do 4 tys. zł brutto wywołała spore poruszenie. Reakcje często są zbyt emocjonalne, zbyt paniczne, bez zwrócenia uwagi na to, że i bez rządowego dekretu wynagrodzenia w naszym kraju rosną. To skutek tego, co w ogólny sposób nazywa się „rynkiem pracownika”.

Niewątpliwie projekt przyszłorocznej ustawy budżetowej to owoc znakomitej koniunktury gospodarczej, którą jeszcze cieszy się Polska (i oby cieszyła się jak najdłużej). I od razu nasuwa się pytanie: czy model, w którym rosną wydatki socjalne, a nie widać za bardzo stałych, nowych źródeł dochodu, jest na dłuższą metę do utrzymania?

Znowu będzie o niezmiennie otwartej i niezmiennie ważnej kwestii, czyli współpracy świata nauki ze światem biznesu. W ostatnich latach pisałem o niej kilkakrotnie, zwykle w mało optymistycznym tonie. Czas więc na pozytywne spostrzeżenia – bo coś jednak się zmienia, powoli, ale konsekwentnie.

Jesteśmy narodem, który przywiązuje ogromną wagę do słów i gestów. Szczególnie tych ciepłych, cieszących nasze serca. Wydawałoby się, że to stara jak świat sztuczka marketingowa, a jednak działa. - Krzysztof Przybył.