W ocenie Instytutu istnieją trzy elementy projektu nie wynikające z dyrektywy a dodatkowo potencjalnie szkodliwe dla gospodarki, podatników i niosące istotne ryzyka prawne i międzynarodowe: rozszerzenie exit tax na osoby fizyczne; konieczność zapłaty podatku od hipotetycznych, niezrealizowanych jeszcze zysków; oraz wprowadzania regulacji do polskiego prawa wcześniej niż wymaga tego Dyrektywa (od 2019 zamiast 2020).
Według Piekarza proponowane w polskim prawie rozwiązania exit tax wydają się być wyjątkowo – na tle innych krajów Unii – restrykcyjne i nie pozwalają na takie pobieranie podatku (odroczenie czy rozłożenie na raty) który byłby nie tylko możliwie mało dolegliwy dla podatnika, ale przynajmniej nie miałby charakteru konfiskacyjnego.
- Niestety w Polsce rozszerzono stosowanie tego podatku na osoby fizyczne. I to pomimo, że Dyrektywa wcale tego nie zaleca - zauważył Piekarz. - Obecnie projekt zmian znajduje się w komisjach sejmowych. Jednak nie zawiera wymaganych analiz skutków jego stosowania. Taki podatek, stosowany wobec osób fizycznych, ograniczałby jedną z kardynalnych zasad unijnych: swobody przepływu kapitału w obrębie państw UE. Kilka krajów, które wprowadziły exit tax także dla osób fizycznych, musza się z tego wycofać po orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości UE.
- W dodatku według od niedawna obowiązującej Konstytucji Biznesu ustawodawca nie powinien wprowadzać podatków, które nie są niezbędne - mówił dalej ekspert Instytutu Staszica. - Niestety, ustawodawca najwyraźniej uznaje też, że gdy ktoś udaje się za granicę, to tylko po to, by unikać płacenia podatków. Z pewnością niemało osób i firm, znając założenia projektu wprowadzającego exit tax, opuści Polskę, zanim jego regulacje wejdą w życie. A mają obowiązywać już od 1 stycznia 2019 r., choć UE nie nakazuje takiego pośpiechu. Może się tak stać tym bardziej, że zasady obowiązywania exit tax mają być u nas znacznie bardziej dotkliwe dla podatników niż w innych krajach unijnych.
- Exit tax wstrzyma też powroty naszych rodaków z zagranicy - uważa ekspert. - Jego zasady przeczą wszystkiemu, o czym mówi rząd: przyjaznej gospodarce, rozwojowi nowych technologii - ograniczy chęć ekspansji firm za granicą. Zaś podatnik traktowany jest batem, a nie - zachęcany do rozwijania przedsiębiorczości - zakończył Dawid Piekarz.