Zacznijmy od geografii. Laicy sądzą, że Mierzeja Wiślana zaczyna się gdzieś w okolicach miejscowości Kąty Rybackie, czyli od zachodniego brzegu Zalewu Wiślanego, a kończy się Cieśniną Pilawską już po rosyjskiej stronie granicy. Taki pogląd sugeruje mapa, czyli obraz Mierzei jako wąskiego pasma lądu otoczonego z obu stron wodą. W rzeczywistości jest inaczej – Mierzeja zaczyna się w Gdańsku na Westerplatte, a kończy się 10 kilometrów za Cieśniną Pilawską dochodząc do Półwyspu Sambijskiego. Pod względem geologicznym i geograficznym jest pasem wydm stworzonym przez działanie fal morskich. W przeszłości, podobnie jak Półwysep Helski, była archipelagiem piaszczystych wysepek, które dopiero w średniowieczu połączyły się w jedną całość. Wtedy też – odnośnie złudzenia powodowanego mapą – cała Mierzeja Wiślana była otoczona wodą także od południa. Dopiero później akumulacja osadów nanoszonych przez Wisłę oraz osuszanie prowadzone przez człowieka stworzyły krainę zwaną Żuławami. Tym samym spowodowały, że ok. 30 km Mierzei pełni dziś funkcję naturalnego falochronu oddzielającego Żuławy od otwartego Bałtyku.
Obecnie Mierzeja jest przerwana w trzech miejscach. Największa i najstarsza przerwa to wspomniana Cieśnina Pilawska na terenie Obwodu Kaliningradzkiego. Powstała w wyniku sztormów na przełomie XV i XVI wieków i od tamtej pory jest sztucznie chroniona przed zamuleniem jako najlepsze dojście do portu w Królewcu. Jej obecna szerokość wynosi między 450 a 750 m, głębokość zaś 12 metrów.
Nie mając ujścia powodują podtopienia, a czasem bardzo groźne powodzie, jak ta, która w 1983 r. zatopiła ważną pod względem rolniczym Wyspę Nowakowską. Zjawisko nazywa się cofką i każdą wczesną wiosną jest zagrożeniem dla obszarów nadbrzeżnych Zalewu Wiślanego. Projekt polskiego przekopu zakłada budowę wrót przeciwpowodziowych, więc nie ma tu niebezpieczeństwa niekontrolowanego wpływu wody z Bałtyku do Zalewu. Przeciwnie – przekop będzie mógł pełnić rolę wentyla odprowadzającego nadmiar wody do Bałtyku w przypadku cofki w zachodniej części omawianego akwenu.
Wizualizacja przekopu przez Mierzeję Wiślaną
Wracając do budowy geologicznej Mierzei – jest ona przerwana jeszcze w dwóch miejscach. Kolejną przerwą jest Wisła Śmiała, jedno z ujść królowej polskich rzek, które powstało w wyniku powodzi w 1840 r. Ostatnia dziś istniejąca przerwa to Przekop Wisły między Świbnem a Mikoszewem, wykonany przez władze pruskie w latach 1891-95. Przekop powstał w reakcji na liczne powodzie, zagrażające Gdańskowi i Żuławom. Pozwala na bezpośrednie odprowadzenie nadmiaru wód Wisły do Bałtyku. W przeszłości bardzo ważna była Cieśnina Bałgijska, przecinająca Mierzeję nieco powyżej obecnej granicy polsko-rosyjskiej. Została zamulona w wyniku gwałtownych sztormów w końcu XV w., co w następstwie spowodowało nieodwracalny regres portu w Braniewie, który do tej pory korzystał z najbliższego położenia względem owej cieśniny.
Ich celem nie było już ograniczenie roli Gdańska, który i tak wówczas przeżywał kryzys z racji odcięcia od większości ziem polskich, lecz chęć ożywienia Elbląga oraz zachodniej części Prus Wschodnich. Mimo, że żadna granica nie blokowała przepływu przez Cieśninę Pilawską koła kupieckie uznały, że ta okrężna droga ma negatywny wpływ na koszty transportu.
Pomysłów na to, gdzie kopać nowy kanał, było kilka. Najczęściej wskazywano odcinek Mierzei między Kątami Rybackim a Krynicą, czyli w przybliżeniu tam, gdzie dzisiaj ruszyła budowa. Jednak najbardziej oryginalny pomysł narodził się w latach dwudziestych XX wieku. Wybrano miejsce na wschód od Krynicy Morskiej, czyli teren, gdzie Mierzeja osiąga swoją największą wysokość (wydma Wielbłądzi Garb, 50 m n.p.m.). Ten oryginalny pomysł łączył się z ideą osuszenia ponad połowy powierzchni Zalewu Wiślanego i zamienienia go na poldery rolnicze wzorem sąsiednich Żuław. Aby jednak nie odciąć od morza Elbląga i małych portów nadzalewowych (Braniewa, Fromborka, Tolkmicka i innych), częścią projektu był kanał łączący z Bałtykiem i kanał peryferyjny opływający osuszone tereny. Z dzisiejszej perspektyw projekt wydaje się kuriozalny, ale wówczas uważano, że ma swoje uzasadnienie. Z jednej strony budowa miała dać pracę tysiącom bezrobotnych, z drugiej – co ważniejsze – stworzyć rozległy areał ziemi uprawnej. Ówczesna Rzesza Niemiecka nie była samowystarczalna pod względem produkcji żywności i rozwiązanie tego problemu było stałą obsesją polityczną jej władz, aż po Adolfa Hitlera włącznie.
Nie da się zrozumieć idei przekopu bez wiedzy o historii portu w Elblągu. Pradzieje to oczywiście słynna normańska faktoria handlowa w Truso. Właściwa historia zaczyna się od powstania hanzeatyckiego miasta w XIII w. przynależność do Hanzy stworzyła tradycję handlu morskiego, z której Elbląg korzystał aż do XX wieku. Była to stale funkcjonująca sieć powiązań na obszarze całego Bałtyku, Morza Północnego, Zatoki Biskajskiej, aż po Półwysep Iberyjski. Przeładunek w okresie przedwojennym doszedł do 0,5 mln ton rocznie i obejmował towary masowe takie jak węgiel, koks, materiały budowlane, pasze, nawozy, zboże, oraz elementy wyposażenia okrętowego (głównie turbiny) produkowane przez elbląski przemysł. Tradycje morskie Elbląga sprawiły, że tu ulokowała się słynna stocznia Schichau. Stocznia od końca XIX w. do 1945 r. produkowała jednostki pełnomorskie. Słynna była jako dostawca uzbrojenia.
Atutem jest uzbrojenie portu – zwrotnice kolejowe, obrotnica statków, stocznia remontowa, rampa do obsługi statków ro-ro, nadbrzeża do obsługi promów pasażersko-samochodowych. Całkowicie za to zaniedbany za to jest w Elblągu ruch pasażerski. Od kilkunastu lat ani razu nie przekroczył liczby 50 tys. pasażerów obsłużonych w ciągu roku. Średnia to 30 tys. osób przewożonych przez ten port. W przybliżeniu można uznać, że ruch pasażerski w Elblągu jest co najmniej dziesięciokrotnie mniejszy niż w Kołobrzegu. Wpisuje się to w ogólną sytuację Zalewu Wiślanego, gdzie w sezonie turystycznym ruch pasażerski jest wyjątkowo słaby i ograniczony do zaledwie kilku małych statków kursujących wyłącznie do Krynicy Morskiej. Budowa kanału budzi nadzieje na ożywienie żeglugi pasażerskiej. Możliwość bezpośredniej żeglugi do i z Trójmiasta (także Helu i innych portów) będzie czynnikiem ożywiającym żeglugę pasażerską na Zalewie Wiślanym. Kanał skraca bowiem drogę morską Elbląg – Gdańsk o około 90 km.
Niezmiernie popularny wśród turystów Kanał Elbląski umożliwia żeglugę pasażerską w kierunku Ostródy, Iławy i Jez. Jeziorak. Trzeba tu też wspomnieć o drodze wodnej Elbląg – Gdańsk prowadzącej przez ramiona ujściowe Wisły – Szkarpawę i Martwą Wisłę. Droga była wykorzystywana do transportu towarów ciężkich, szczególnie turbin okrętowych produkowanych w Elblągu. Przeciwnicy przekopu wskazują jej istnienie jako kontrargument przeciw budowie nowego kanału. Jest to jednak fałszywe uzasadnienie. Droga przez Szkarpawa nie jest dostępna dla statków morskich i jest przecięta przez szereg śluz i mostów zwodzonych, których otwieranie oraz zamykanie poważnie wydłuża czas podróży. Z tego powodu, mimo swego malowniczego charakteru, jest to droga niechętnie uczęszczana przez miłośników żeglarstwa. Ruch towarowy na niej byłby możliwy dopiero po odnowieniu urządzeń hydrotechnicznych i modernizacji śluz, ale też ograniczyłby się jedynie do jednostek śródlądowych.
Miasto posiada dobrze rozbudowaną infrastrukturę kolejową. Węzeł jest zelektryfikowany. Przebiega przezeń dawna magistrala kolejowa Berlin – Królewiec – Petersburg. Obecnie liczący 120 tysięcy mieszkańców Elbląg ma bezpośrednie połączenia pasażerskie ze Szczecinem, Koszalinem, Słupskiem, Trójmiastem, Tczewem i Malborkiem z jednej strony, oraz Olsztynem, Ełkiem i Białymstokiem z drugiej.
Podobnie jest z połączeniami drogowymi. Przez Elbląg przechodzi droga E-7, która na odcinku od Gdańska po granicę między województwami warmińsko-mazurskim i mazowieckim jest nowoczesną dwupasmową drogą ekspresową S-7. Budowa dalszego docinka drogi ekspresowej w kierunku Warszawy już trwa i ma zakończyć się latem 2021 roku. Z Kaliningradem Elbląg jest połączony drogą ekspresową S-22. Na terenie woj. warmińsko-mazurskiego trwa budowa drogi ekspresowej S-16, która również ma być gotowa w 2021 r. To droga, która ma połączyć Olsztyn z Augustowem. Ponieważ Olsztyn już jest połączony z warmińsko-mazurskim odcinkiem S-7 będzie to znaczyło, że Elbląg uzyska szybkie i bezpośrednie połączenie z Krainą Wielkich Jezior Mazurskich, Podlasiem, także Litwą oraz Białorusią.
Dzisiaj swobodny dostęp do Elbląga mają jednostki pływające pod banderą rosyjską i polską (ale już nie jednostki należące do armatorów polskich, zarejestrowane jednak pod tzw. „tanią banderą”). Ten dostęp jednak nie jest pewny nawet i dla jednostek polskich. Federacja Rosyjska, na terenie której znajduje się Cieśnina Piławska, wielokrotnie z różnych powodów zamykała swobodny przepływ. Obecnie obowiązuje jednostronne rozporządzenie władz rosyjskich, które zezwala na przepływanie do Elbląga jednostek państw trzecich pod warunkiem zgłoszenia w terminie 15 dni przed datą wpłynięcia. Wnioskodawca musi uzyskać zgodę kapitanatu portu w Kaliningradzie (konkurencyjnego wobec Elbląga), by przepłynąć przez wody rosyjskie. Na dodatek umowa z Rosją z 2009 r. daje Federacji Rosyjskiej (na co zgodziła się strona polska!) prawo jednostronnego zamknięcia przepływu z powodów ekologicznych, obronnych lub bezpieczeństwa.
Szansa dla całego regionu
Na koniec trzeba dodać, że obecnie Zalew Wiślany, mimo całego swojego malowniczego i atrakcyjnego otoczenia, jest miejscem na wpół martwym pod względem turystycznym. Mimo doskonałych warunków w sezonie żagle jachtów nie są częstym widokiem, a i te, które widać, najczęściej należą do mieszkańców okolicznych miejscowości. Położony nad Zalewem słynny kopernikański Frombork – mimo swej renomy i uzdrowiskowego statusu – w praktyce nie posiada bazy hotelowej, co jest najlepszym obrazem regresu gospodarczego regionu. Małe porty Zalewu – Frombork, Tolkmicko, Nowa Pasłęka z Braniewem, Krynica Morska (która nie posiada żadnych urządzeń portowych od strony otwartego Bałtyku), Piaski, Kąty Rybackie, Suchacz, Kadyny wykorzystują ułamek swoich możliwości. Jest to zjawisko szczególnie dojmujące, gdy dowiadujemy się, że przed 1945 r. w obecnej polskiej części Zalewu funkcjonowało kilkanaście kolejnych małych portów i przystani, dzisiaj całkowicie zamulonych i zarośniętych trzciną.