Obawia się jakie skutki będą miały obecne realia na kolejne pokolenia. Jednocześnie uważa, że samo chłonięcie podstawowych wartości przez młodych jest kluczowe dla ich przyszłości.
- Często wmawia się nam, że najbardziej istotna jest wolność i w jej imię możemy robić wszystko, co pozwala spełniać nasze pragnienia i potrzeby. Taka postawa jest wszechobecna, czy to w mediach, czy w popkulturze. My jako rodzice przekazujemy to z kolei dzieciom. A według mnie człowiek od najmłodszych lat sam powinien nauczyć się co jest ważne dla niego w życiu - twierdzi Ciejek.
- Nie będę oryginalna, w moim przypadku najważniejsze wartości to bóg, honor i ojczyzna. Trzeba pokazywać młodszym na czym to polega. Same takie stwierdzenia nie za bardzo przynoszą efekt, często są odbierane jako zbyt górnolotne szczególnie w przypadku młodzieży, czy dzieci, a przez to nie niosące ze sobą wymiernych treści.
Zdaniem aktorki podstawą w wychowaniu są częste rozmowy i to od najmłodszych lat. Dzięki temu dziecko może samo wykreować dla siebie najważniejsze wartości i rozwijać się.
- Kluczowa w tym wszystkim jest rozmowa. W przypadku patriotyzmu warto rozmawiać z młodymi o tym co się dzieje w kraju, dyskutować o aktualnych wydarzeniach, czy pójść wspólnie na wybory. Trzeba przekazywać to, jak ważna jest postawa obywatelska. Można to robić chociażby celebrując uroczystości państwowe od najmłodszych lat - uważa.
- W kwestii wiary warto rozmawiać o tym, dlaczego dziecko chce uczestniczyć w danej religii. Nie tylko powiedzieć: idziemy do kościoła i tyle. To ma krótkie nogi, bo w kończąc 17 czy 18 lat nastolatek może stwierdzić, że jest dorosły i nie musi chodzić na msze. Współczesny świat jest dość infaltylny i nie sprzyja rozmowom z młodzieżą na te tematy. A rolą rodzica jest również poruszanie trudnych spraw. - mówi Ciejek.
- Pracuję z młodzieżą, organizując zajęcia teatralne. Spotykam się z tym, że dzieci nie są wychowywane, tylko jakby "hodowane". Trochę jak wyjątkowy okaz. Odpowiedni ubiór, wyżywienie, dobra szkoła, ewentualnie korepetycje i często na tym rodzice kończą wychowywanie - dodaje.
Często mówi się, że szkoła ma przygotować dziecko do dorosłego życia. Powstaje pytanie czy placówki edukacyjne rzeczywiście są w stanie spełnić taką rolę.
Najważniejsze jest to co wynosi z domu. Szkoła przoduje w sferze intelektualnej i ewentualnie ma wpływ na środowisko jakim dziecko otacza się. Młodszym często imponują rzeczy, które dorosłym nie przyjdą do głowy i warto często to weryfikować - twierdzi aktorka.
- W naszych czasach daje się zauważyć, że nauczyciele obawiają się wychowania dzieci w wartościach. Są ludzie, którzy wyraźnie sobie tego nie życzą. Przykładowo – coraz więcej uczniów wybiera etykę, a nie religię. Spotkałam się też z sytuacją, gdy pewna grupa rodziców nie chciała, by szkoła przybrała imię pewnej postaci patriotycznej - mówi Ciejek
- Moja córka bardzo zaprzyjaźniła się z buddystką. Często bywała u niej i dużo dowiadywała się o jej kulturze i odwrotnie. To bardzo ją zbudowało. Ważne, by dzieci od najmłodszych lat przyzwyczajały się do tego, że są osoby, które mają inne zwyczaje. Trudno o to gdy dzieci widzą się głównie w szkole, i nie budują relacji poza nią - dodaje.
Rozwój nowych technologii spowodował, że mamy właściwie wszystko na wyciągnięcie ręki. Zarówno wiedzę, jak i rozrywkę. Niestety z tym wiążą się zagrożenia, rodzic bez odpowiedniej komunikacji z dzieckiem traci z nim na codziennych relacjach.
Jeśli ktoś myśli, że zabranie sprzętu, albo ograniczenie dziecku kontaktów z internetem naprawi sytuację, to się myli. Znam przykład, gdy matka zakazała córce całkowicie używania smartfonu w szkole, a ta korzystała z ich i tak od swoich koleżanek. Wydaje mi się, że trzeba skupić się na tym aby nauczyć dziecko jak mądrze korzystać z takich zasobów. Moja młodsza córka często przyjmuje różne informacje z sieci bez refleksji. Dopiero nasze rozmowy wykazują, że to nie jest prawda. Dotyczy to też naszego dorosłego życia, bo towarzyszą nam fake newsy. Często my dorośli nie odróżniamy informacji prawdziwych od fałszywych, a co dopiero dziecko. Znam też sytuacje, w których młodzi ludzie tak głęboko wchodzą w komunikację wyłącznie elektroniczną, że przestają mieć wspólne tematy z rodzicami. Mam wrażenie, że wyrasta nam całkowicie inne pokolenie. Rodzice muszą konkurować z technologiami. Skutki pewnie zobaczymy za piętnaście, dwadzieścia lat, a zagrożenia są bardzo duże - reasumuje Ciejek.