A jednocześnie, po to, by nie czyniła zbyt dużych spustoszeń w naszych portfelach, doganiał je poziom wzrost naszych zarobków.
Tymczasem według Goldman Sachs, amerykańskiej firmy doradztwa finansowo-inwestycyjnego, rosnące ceny paliw spowodują kolejny wzrost inflacji - do poziomu nawet 4 proc. w maju. Choć - jak dodaje firma - od czerwca powinna zacząć spadać.
Przypomnijmy, że w marcu, wg GUS, osiągnęła poziom 3,2 proc., podczas gdy jeszcze w lutym było to 2,4 proc.
Przypomnijmy, że za euro ostatnio płacimy w okolicach 4,6 zł (wcześniej było to na ogół w granicach 4,3-4,4 zł), za dolara - ok. 3,9 zł (wcześniej 3,6-3,7), za franka szwajcarskiego - ok. 4,14 zł (wcześniej - poniżej 4 zł), a za funta 5,4 zł (wcześniej - ok. 5 zł).
Istotnym czynnikiem odpowiedzialnym za ostatni wzrost inflacji i jego prawdopodobne kontynuowanie do maja są wzrosty cen paliw na światowych rynkach. Według informacji firmy analitycznej BM Reflex ceny paliw w obecnym tygodniu na większości stacji paliwowych pozostawały bez zmian w stosunku do poziomu z poprzedniego tygodnia. Benzyna bezołowiowa 95 w detalu kosztuje średnio 5,23 zł/l, bezołowiowa 98 - 5,54 zł/l, olej napędowy - 5,20 zł/l, a autogaz 2,61 zł/l.
Wskutek wciąż trudnej sytuacji pandemicznej na świecie i w Polsce w dalszym ciągu związane z nią obostrzenia nie pozostają bez wpływu na rynek ropy i paliw. Wg BM Reflex podobnie jak przed rokiem kluczowe dla cen ropy będą ustalenia OPEC+ na temat poziomu wydobycia ropy naftowej na kolejne miesiące.
„Ci, którzy mimo obostrzeń zdecydują się na wyjazdy i odwiedziny swoich rodzin, muszą się liczyć w większymi wydatkami za paliwa” - ostrzegają analitycy. Benzyna Pb95 obecnie kosztuje o 27 proc. więcej niż przed ubiegłorocznymi świętami, diesel - 23 proc. więcej, zaś LPG - aż o 41 proc. więcej - szacuje BM Reflex.
„W kwietniu sytuacja powinna się nieco ustabilizować, ale trudno oczekiwać spadku średniego poziomu cen na stacjach poniżej 5 zł/l benzyny i oleju napędowego” - napisano w raporcie tej firmy.
Tymczasem niskie stopy procentowe zostaną utrzymane w kolejnych miesiącach, a jak przewiduje NBP w marcowym raporcie o inflacji „roczna dynamika cen znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem w przedziale 2,7-3,6% w 2021 r.”. Według banku inflacja miałaby wynieść 2,0–3,6 proc. w 2022 r., zaś w granicach 2,2-4,2 proc. w 2023 r.
Być może ciekawsze są projekcje NBP dotyczące inflacji w tym roku, począwszy od II kwartału. Maja ją „silnie podwyższać rosnąca dynamika cen paliw oraz wprowadzenie od stycznia br. opłaty mocowej. W dalszym horyzoncie projekcji odbudowa aktywności gospodarczej oraz poprawa sytuacji na rynku pracy będą stopniowo przekładać się na wzrost cen, ale w całym horyzoncie projekcji inflacja CPI utrzyma się w przedziale odchyleń od celu inflacyjnego NBP określonego jako 2,5% +/-1 pkt proc.” - prognozuje NBP.
Z kolei Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego powiedział nam w wywiadzie na portalu filarybiznesu.pl, że „generalnie eksperci PKO BP spodziewają się, że inflacja będzie rosła w dalszej części tego roku. Oraz tego, że znajdzie się powyżej górnej granicy tzw. celu inflacyjnego Rady Polityki Pieniężnej (maks. 3,5%). Jest to po części efekt czynników zewnętrznych - takich jak wspomniana podnosząca się dynamika cen paliw i żywności (po wcześniejszym spadku), trochę - także niskiej bazy z ub. roku.”.
Miejmy jednak nadzieję, że w całym obecnym roku inflacja zmieści się w granicach celu inflacyjnego, w miarę, jak sytuacja gospodarcza w kolejnych kwartałach, wraz z ustępowaniem nasilenia pandemii, będzie się polepszać.
Wszystkim moim czytelnikom z okazji nadchodzących Świąt Wielkanocnych życzę Wesołego Alleluja! Oby były to ostatnie pandemiczne Święta!
{crossposting}