Jak zauważył: wypłacamy odszkodowania od hipotetycznej utraty wartości nieruchomości. - Tymczasem prawda jest taka, że większość nieruchomości lokowana jest wokół lotnisk, bo tam funkcjonuje bardzo dobry węzeł komunikacyjny – mówił dalej Tomasik. - W związku z tym przedsiębiorstwa, którymi zarządzamy, działają zgodnie z kodeksem spółek handlowych, mają swoje certyfikaty, wszystkie wymagane prawem dokumenty. I nagle, przy okazji realizacji inwestycji, musimy zakładać wypłatę odszkodowań niejednokrotnie przekraczającą nakłady na tę inwestycję.
W przekonaniu prezesa ZRPL wskutek tego nie ma mowy o racjonalności rozwoju infrastruktury w systemie prawnym, w którym funkcjonujemy. - W końcu, myślę, że nikomu szkoda się nie dzieje, dlatego, że obecnie praktyka większości lotnisk jest taka, że wypłacamy pieniądze na poprawę komfortu życia w otoczeniu tych obiektów. Sama uciążliwość hipotetyczna, bo ktoś mieszka koło lotniska i się wydaje, że musi ono szkodzić, a jest przy tym ono tak bogate, że sobie ze wszystkim poradzi, jest nieprawdą. Dzisiaj, jeśli nie doprowadzimy do zmiany w prawie ochrony środowiska do wyznaczania norm, o których mówi wiceminister Horała, to okazujemy się być krajem z najbardziej rygorystycznymi przepisami dotyczącymi wyznaczania obwiedni hałasowej, biorąc pod uwagę jedną najgorszą pod względem hałasu dobę, jaka się przydarzy w ciągu roku.
Jak dodaje Tomasik: - w związku z tym zawsze przytaczam przykład z życia. Jeśli inwestujemy w jednostki uczestnictwa i kupujemy jedną za 100 zł, a następnego dnia jest ona wyceniona na 80 zł, to czy to oznacza, że straciliśmy pieniądze? Nie, bo jej nie sprzedaliśmy. Dlatego możemy się godzić z tym, że od realnej straty - w przypadku sprzedaży, zmiany właściciela, jeśli ktoś wykaże, że nastąpiła utrata wartości z tego tytułu, to oczywiście tak.
- Ale w prawie 100 proc. przypadków osoby zamieszkujące w okolicach lotniska żądają od nas ogromnych odszkodowań, ale chcą tam dalej mieszkać – podkreśla prezes ZRPL. - Nie występuje więc jakaś duża fluktuacja. Są takie lotniska, nieruchomości wokół których praktycznie nie są w ogóle sprzedawane. Stąd jesteśmy jako branża nieproporcjonalnie obciążani kosztami związanymi z odszkodowaniami.
- Podam przykład lotniska Poznań-Ławica, który wypłacił odszkodowania wielkości poniesionych ostatnich nakładów inwestycyjnych – mówi dalej Tomasik. - Które przedsiębiorstwo będzie się rozwijało w takim systemie prawnym, w którym tak bardzo jest obciążona jedna z branż istotnych w skali całej gospodarki? Nasze lotniska regionalne są własnością samorządów, lub Skarbu Państwa. Dlatego odszkodowania wypłaca Skarb Państwa, a obywatele jako beneficjenci, bo latają z tych lotnisk, będą drożej płacić za bilety, bo będziemy mieli tak drogą ofertę dla pasażerów, że nie będziemy mogli otwierać nowych połączeń, które na pewno przyczyniłyby się do rozwoju gospodarki.
- Jest to błędne koło, które trzeba przerwać – uważa prezes ZRPL. - Może uda się to zrobić jeszcze w tym roku, ale nadszedł już ostatni dzwonek. Bo przecież musimy rozwijać nasze porty lotnicze, musimy rozbudowywać infrastrukturę. Dochodzimy dziś do pułapu 30-33 mln pasażerów obsługiwanych rocznie przez lotniska regionalne i takiej przepustowości. Wobec tego bez zmiany istniejących regulacji nie będzie zasadności podejmowania decyzji o realizacji kolejnych inwestycji - zakończył.
{crossposting}